Dzieci mafii
Dzieci gangsterów wcale nie mają bogatszego i lepszego dzieciństwa niż ich "normalni" rówieśnicy. Mogą stać się takimi samymi ofiarami mafii jak zwykli ludzie, którzy stanęli na drodze przestępców - pisze "Wprost".
Siedmioletnia Karinka jest prawdopodobnie najmłodszą ofiara porachunków mafijnych. Zaginęła przed sześcioma laty i do tej pory nie natrafiono na jej ślad. Jedyną jej winą były grzechy jej matki, Anny S. notowanej za handel narkotykami i ojczyma, Piotra S. tzw. silnorękiego z grupy mokotowskiej. Dziewczynka była świadkiem ich egzekucji. Udało jej sie ukryć przed mordercami i zadzwonić do przyjaciela matki Rafała M. Ten przyjechał po nią, ale od tego dnia ślad po nich zaginął.
Policjanci są pewni, że dziewczynka i jej opiekun nie żyją. Jedna z wersji zakłada, że Rafał M. zabrał z sobą przerażone dziecko i poprosił o pomoc kompanów jej ojczyma, nie wiedząc o ich roli w morderstwie. Bandyci zaś zdecydowali się pozbyć małego świadka, ale dyskretnie. Gdyby policjanci odnaleźli jej ciało, ścigali by jej morderców do skutku, zaginionych nie szuka się w Polsce tak intensywnie.
Zrobienie krzywdy dziecku to nie tylko frajerstwo, ale również dowód, że w półświatku nie ma żadnych zasad - mówi Jarosław S. ps. Masa, świadek koronny pogrążający gang pruszkowski.
Mafijne piętno będą też do końca życia nosić 9-letni Tomek i 14-letnia Kasia. Mafia wykonała na ich matce wyrok, bo jej mąż Krzysztof M. ps. Bajbus (członek jednego z gangów związanych z "Mokotowem") zdecydował się na współpracę z policją. - Mokotowska mafia zapowiedziała, że jeżeli ktoś zdecyduje się na składanie zeznań, to wymordują mu całą rodzinę. Zresztą już wcześniej, w czasie wojny warszawskich gangów w latach 2002-2004, bossowie "Mokotowa" domagali się "wyrżnięcia rodzin" co bardziej niebezpiecznych konkurentów mówi jeden ze śledczych.