Działki niezgody

Uprawiasz ogródek działkowy? Jest szansa, że wkrótce będziesz go mógł wykupić na własność za kilka procent wartości.

Działki niezgody

16.07.2007 | aktual.: 16.07.2007 11:15

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości pracują nad nowym projektem ustawy o ogrodach działkowych. Ich głównym celem jest uwłaszczenie działkowców i zniesienie monopolu Polskiego Związku Działkowców. Jak wyjaśnia Tomasz Markowski, poseł PiS zajmujący się projektem ustawy, z pomysłem zmiany prawa zwrócili się do niego działkowcy z Bydgoszczy, którzy utworzyli Ogólnopolskie Towarzystwo Ogrodów Działkowych, mające stanowić przeciwwagę dla PZD.

– Projekt jest prawie gotowy. Nie spieszymy się jednak zbytnio, bo chcemy go solidnie dopracować. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, na wiosnę działkowcy będą pracować w ogródkach, które staną się wreszcie ich własnością – mówi Tomasz Markowski.

Uwłaszczenie działkowców

Co znajdzie się w ustawie o ogrodach działkowych? Przede wszystkim zapisy o prawie do wykupu użytkowanej działki na własność nawet za 5 proc. rynkowej wartości gruntu. – Większość działkowców to ludzie niezamożni. Prawie połowę stanowią emeryci i renciści. Dlatego ze względu na nich przewidziano w projekcie ustawy, którą przygotowaliśmy wspólnie z PiS, zapisy o bonifikacie przy wykupie ziemi na własność, sięgającej nawet 95 proc. jej rynkowej wartości – wyjaśnia Józef Siej, wiceprezes Ogólnopolskiego Towarzystwa Ogrodów Działkowych.

W przypadku innych grup działkowców cena za wykup będzie niższa o 5 proc. za każdy rok użytkowania. Przy czym łączna obniżka nie może przekroczyć 95 proc. ceny działki. Przewiduje się możliwość 10- -letniego okresu spłacania rat.

– Zakładając, że cena za hektar gruntu wynosi 30 tys. zł, za metr kwadratowy działkowcy zapłacą 3 zł. Czyli za średniej wielkości działkę (300–500 mkw.) trzeba liczyć ok. 1500 zł. 5 proc. tej sumy działkowcy zapłacą za wykup ziemi na własność – szacuje Józef Siej. Oczywiście trzeba brać pod uwagę miejsce położenia działki i jakość ziemi. Dane, które podał wiceprezes OTOD, dotyczą województwa kujawsko-pomorskiego. Najdroższe ceny za hektar gruntu są oczywiście w dużych miastach. W Warszawie dochodzą nawet do 80 tys. zł za hektar.

Za prawidłowy przebieg procesu uwłaszczenia odpowiadać mają gminy, które będą ustawowo zobowiązane do sprzedaży działek ich dotychczasowym użytkownikom. Po przyjęciu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, w którym obszar ogrodu działkowego zostanie określony jako teren ogródków działkowych, gmina przystąpi do podziału nieruchomości. Użytkownicy działek z kolei, w określonym w ustawie czasie (prawdopodobnie 3 lata), muszą złożyć wniosek o wykup ziemi.

– Chcemy, aby cały proces przekształcenia własnościowego tych działek był jak najmniej uciążliwy dla ich użytkowników – tłumaczy poseł Markowski. – Dlatego – jak wyjaśnia – wszystkie koszty związane z pomiarem terenu, opracowaniami geodezyjnymi i kartograficznymi, ponosić będzie Skarb Państwa. Co w przypadku osób, które nie będą mogły wykupić w tym czasie swoich działek? Gmina przejmie je na własność, by potem je wydzierżawić dotychczasowym użytkownikom. Pieniądze z tytułu użytkowania działek będą więc trafiać do gminy, a nie – jak dotychczas – do kasy Polskiego Związku Działkowców. Wywłaszczenie PZD

Grunt, na którym znajduje się ogród, jest obecnie własnością Skarbu Państwa lub gminy i pozostaje w użytkowaniu zwykłym lub wieczystym Polskiego Związku Działkowców. Związek użytkuje ten grunt bezpłatnie na mocy ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych z 8 lipca 2005 r. Z tego tytułu uzyskuje przychody, gwarantując ochronę i reprezentację interesów działkowców.

Rzecz w tym, że działkowcy nie mają innego wyboru. Przejmując działkę na użytkowanie zwykłe lub wieczyste od poprzedniego użytkownika (nowych działek już się raczej nie tworzy), automatycznie zostają członkami PZD. Ponadto ustawa z 2005 r., uchwalona przez rządzący wówczas SLD, przyznawała Polskiemu Związkowi Działkowców duże uprawnienia kosztem samorządów. Nie jest też tajemnicą, że Eugeniusz Kondracki, nieprzerwanie od 1981 roku prezes PZD, sympatyzuje z Sojuszem Lewicy Demokratycznej.

Drugim najważniejszym zapisem przygotowywanego projektu ustawy ma być przepis o zniesieniu monopolu Polskiego Związku Działkowców. Nie ma jeszcze oficjalnego stanowiska w tej sprawie. Członkowie Ogólnopolskiego Towarzystwa Ogrodów Działkowych dążą do zlikwidowania PZD. – To jest konieczne! To związek rządzony przez wodza z poprzedniego ustroju nieprzerwanie od 26 lat! Ściąga z ludzi haracze, bo inaczej tego nazwać nie można – przekonuje Józef Siej z OTOD. Parlamentarzyści PiS są bardziej powściągliwi. – Mam bardzo złe zdanie o tzw. czapie PZD. Ale pojawiły się głosy zwykłych działkowców, którzy nie chcą likwidacji związku. Dlatego nie jest to jeszcze przesądzone – mówi Tomasz Markowski. W przypadku likwidacji PZD wygasłyby jego prawa od wieczystego użytkowania terenów działek. Ale przede wszystkim Skarb Państwa przejąłby majątek należący do związku. Majątek mógłby zostać przeznaczony na opłaty związane z przekształceniami własnościowymi (wydzielenie terenów, pomiary geodezyjne itp.) ogrodów działkowych.

Jak wynika z danych, zamieszczonych na stronie internetowej PZD, w Polsce istnieje około 1 mln działek, które tworzą 5200 ogrodów działkowych. Użytkownik działki, oprócz wpisowego, płaci rocznie określoną przez władze PZD składkę. W tym roku wynosi ona 12 gr za mkw. Oznacza to, że za średniej wielkości działkę (300–500 mkw.) zapłacić trzeba od 36 do 60 zł. Nie jest to wielka suma. Kiedy jednak przemnożyć ją przez liczbę działek (ok. 1 mln), roczna kwota, trafiająca do kasy PZD, robi wrażenie. Część z tych pieniędzy idzie na cele statutowe, ale także na wynagrodzenia osób, zatrudnionych we władzach lokalnych i krajowych związku.

Zawłaszczenie języka

Strony tego sporu nie rozmawiają ze sobą. Prezes Polskiego Związku Działkowców nie chciał z nami rozmawiać osobiście. Stanowisko PZD dostarczyli nam prawnicy. A w nim czytamy m.in.: „PZD sprzeciwia się propozycji, która pod »płaszczykiem« uwłaszczenia działkowców zmierza do ich wyrugowania. Związek nie może pozostawać biernym w sytuacji zagrożenia fundamentalnych praw działkowców i ich ogrodów”. Inicjatywę PiS władze PZD nazywają „mamieniem” działkowców i „zbijaniem politycznego kapitału”.

Główny oponent, czyli władze Ogólnopolskiego Towarzystwa Ogrodów Działkowych, także nie przebiera w słowach.

Cena walki o ogrody działkowe jest duża. Polski Związek Działkowców ma o co walczyć, bo może nawet zostać starty na proch. Ale walczyć mają też o co sami działkowcy, bo przejęcie ziemi na własność daje szanse na sprzedaż z dużym zyskiem.

Artur Bazak

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)