Dyduch wszedł do gry
Krzysztof Janik, przewodniczący Klubu SLD, nie będzie się ubiegał o stanowisko szefa partii. Rosną szanse Jolanty Banach. Wczoraj niespodziewanie, wśród potencjalnych kandydatów na przewodniczącego, pojawiło się nazwisko Marka Dyducha, sekretarza generalnego Sojuszu - informuje "Rzeczpospolita".
03.03.2004 07:00
Na trzy dni przed konwencją wiadomo głównie, kto nie będzie kandydował na przewodniczącego. Deklarację taką złożył wczoraj Krzysztof Janik, przewodniczący Klubu Parlamentarnego SLD (dzień wcześniej to samo oświadczył Jerzy Szmajdziński, szef MON). W partyjnych kuluarach coraz liczniejsi politycy Sojuszu twierdzą, że największe szanse na objęcie przywództwa w partii ma Jolanta Banach - pisze "Rzeczpospolita".
Niebagatelny jest argument, że Jolanta Banach nie ma PZPR-owskiej przeszłości i zawsze była uważana za osobę niezależną. Wczoraj jednak niespodziewanie pojawiła się kandydatura Marka Dyducha, sekretarza generalnego partii. Mógłby on zapewne liczyć na poparcie szefów organizacji wojewódzkich, z którymi stale współpracuje. Ponadto spełnia warunek odmłodzenia przywództwa, ponieważ jest z generacji czterdziestolatków. Jednak sam zainteresowany twierdzi, że na razie nie ma zamiaru walczyć o stanowisko przewodniczącego - podaje dziennik.
"Zdecydowałbym się kandydować tylko wówczas gdyby nikt inny nie miał szans na zdobycie zdecydowanej większość głosów, bo nowy przewodniczący musi łączyć, a nie dzielić" - tłumaczy Dyduch. Część polityków SLD nie traci też nadziei, że do walki o przywództwo stanie mimo wszystko Józef Oleksy. Na razie jednak nic na to nie wskazuje - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)