Dożywocia trzy
(RadioZet)
Na kary dożywotniego więzienia skazał Sąd Okręgowy w Gdańsku trzech mężczyzn, oskarżonych o zabójstwo 17-letniej Marleny F. Dziewczyna zginęła od bomby podłożonej w samochodzie. Mężczyźni chcieli zabić jej ojca za to, że prowadził konkurencyjny punkt gastronomiczny.
23.09.2003 | aktual.: 23.09.2003 17:52
Głównym oskarżonym był 56-letni Roman Syldatk (sąd zgodził się na ujawnienie nazwisk), który namówił do zabójstwa dwóch pozostałych oskarżonych - Ryszarda Zdunka i Mirosława Emeschajmera. Ci zbudowali tzw. bombę wstrząsową z trotylu i podłożyli ją pod samochodem.
"Z całego materiału dowodowego wyziera przerażający obraz tego, jak niewiele w dzisiejszej rzeczywistości znaczy życie człowieka. Żądza pieniądza i zemsty przesłania ludziom wszystko. Jest to przerażające. Jest także przerażające, jak wielu ludzi, którzy mają za nic prawo, chce uczciwym ludziom narzucić interpretację tego, co dobre i złe" - powiedział w uzasadnieniu sędzia.
Zadowolona z wyroku była matka zamordowanej Bogusława F., która podczas procesu pełniła funkcję oskarżyciela posiłkowego. Ojciec dziewczyny Ryszard F. powiedział natomiast, że nie może zadwolić go żaden wyrok, bo "zabrano mu ukochane dziecko".
Do tragedii doszło 19 czerwca 1998 r. na terenie ośrodka wypoczynkowego, gdzie rodzice Marleny F. prowadzili działalność handlową. 17-latka chciała pojechać do Tczewa po odbiór świadectwa ukończenia III klasy szkoły średniej. Po przekręceniu kluczyka w stacyjce mercedesa jej ojca, Ryszarda F., auto wyleciało w powietrze. Dziewczyna zginęła na miejscu. Eksplozja rozrzuciła szczątki pojazdu w promieniu kilkudziesięciu metrów.