Dowody z kłopotami
Miało być tak - dane personalne do nowych dowodów osobistych za jednym naciśnięciem komputerowego klawisza docierają z Krakowa do Warszawy. Jest tak - pracownicy magistratu przelewają je na płytki CD, które dostarczają do Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego. Ten, pod policyjną eskortą, wysyła je do stolicy. Drukujące dowody Centrum Personalizacji Danych aktualnie szuka płyty z Sylwestra.
25.01.2004 10:19
Teleinformatyczne łącza, za pośrednictwem których do centralnej warszawskiej Drukarni Skarbowej docierały informacje potrzebne do wydrukowania nowych dowodów osobistych, kompletnie siadły. System się zatkał, bo jednocześnie może przyjąć do obróbki dane tylko 80 tys. osób i wyprodukować 20 tys. dowodów dziennie. Czekanie na dostęp do teletransmisji wciąż się przedłuża, a i tak jednorazowo można wprowadzić bardzo mało danych. Dodatkowo, komputer w pierwszej kolejności wybiera ostatnie nadesłane pakiety, a wcześniejsze z poprzednich dni - odkłada na jakiś czas, czyli "nigdy".
- Problemy były od początku, ale ostatnio wprowadzenie danych kolejnych osób, było już praktycznie niemożliwe. Tymczasem następni ludzie składają wnioski i chcą by wyznaczone im komputerowo terminy były zagwarantowane. Po licznych interwencjach, że coś z tym w końcu należy zrobić, ministerstwo zaproponowało przekazywanie danych na płytach CD ROM. Niestety na razie niewiele to uprościło - mówi Henryk Gajoch, kierownik oddziału spraw obywatelskich Urządu Miasta Krakowa.
Płytki CD nie wystarczy włożyć do teczki i wysłać ekspresem do Warszawy. To dane poufne, są zastrzeżone. Urzędnicy najpierw przekazują dyskietki do Urzędu Wojewódzkiego. Stamtąd opuszczają one Kraków odchodzącą dwa razy w tygodniu pocztą specjalną. To znaczy pod nadzorem policji. Ale to nie koniec ich tułaczki. Zanim dane krakowian trwale zostaną odciśnięte na plastikowych kartach dowodów, do niedawna przesyłkę odbierało jeszcze MSWiA, i to ono wysyłało płytki CD do ostatecznego adresata, czyli drukarni Centrum Personalizacji Danych. Efekt krążenia po różnych instytucjach jest taki, że do drukarni jeszcze nie dotarła płyta z Sylwestra.
- Przy tego rodzaju poczcie są procedury, których nie można ominąć. Nakazują je względy bezpieczeństwa. Od nas wszystko ekspediowane jest szybko, a o dalszej drodze tych przesyłek w Warszawie trudno nam się wypowiadać. Dotarło do nas właśnie pismo z MSWiA, zezwalające na kierowanie ich już bezpośrednio do drukarni - tak zawiłości operacji "dowód" wyjaśniają w dziale ewidencji ludności Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Mimo tych kłopotów, magistrat stara się dotrzymywać terminów. Oczekiwanie na dowód wydłużyło się tylko o tydzień, i w tej chwili wynosi w Krakowie pięć tygodni. By nie narażać ludzi na kolejki, magistrat przedłużył urzędowanie każdego dnia do godz. 18.00. Urzędnicy zawiadamiają też telefonicznie, że dowód nadszedł. Dziennie wydawanych jest od 350 do 450 dowodów, mniej więcej tyle samo osób składa wnioski. Choć dowody wymieniają kolejne roczniki, nie ma dłuższych kolejek. Całą operację ratuje to, że rozłożona jest w czasie.
KaK