Dostał, bo jest jeden
Burmistrz Giżycka (woj. warmińsko - mazurskie) dostał 12 tys. zł nagrody, jego zastępca 7 tys., a skarbnik - 6,5 tys. Przewodniczący Rady Miejskiej Sławomir May twierdzi, że pieniądze przyznano "za całokształt pracy". Zabrakło natomiast środków na wsparcie ośrodka pomocy społecznej, który za 4,2 tys. zł chciał przygotować świąteczne paczki dla dzieci z rodzin patologicznych.
- Burmistrz miasta jest jeden w mieście, powinien godnie zarabiać, ma czas pracy nieograniczony, ma bardzo dużą odpowiedzialność osobistą i dlatego półtorej pensji nagrody rocznej nie jest to wcale dużo - tłumaczy May.
Opozycyjni radni są zbulwersowani. Twierdzą, że tak wysokie nagrody to przejaw "swawoli" po nieudanym referendum ws. odwołania władz miasta.
W Urzędzie Miejskim w Giżycku będą wypłacane jeszcze tzw. trzynastki. Grudniowe przychody burmistrza wyniosą więc ok. 36 tys. zł.
Gazeta Giżycka
(apał/acid)