Dorabiają niewypałami!
Prawie piętnaście tysięcy sztuk
śmiercionośnych materiałów wybuchowych, znalezionych w lasach w
pobliżu Golczewa (Zachodniopomorskie), unieszkodliwili w ciągu
ostatnich pięciu lat saperzy - informuje "Kurier Szczeciński".
23.03.2004 | aktual.: 23.03.2004 06:26
Nie zrobili tego jednak w wyniku zaplanowanej akcji oczyszczania terenu po niemieckiej fabryce amunicji z czasów wojny, ale na skutek zgłoszeń od różnych osób, m.in. grzybiarzy i myśliwych.
"Od lat walczymy o kompleksowe oczyszczenie tych terenów przez wojsko, ale ciągle bezskutecznie. Poprzedni wojewoda w ogóle nie zareagował na moje pismo w tej sprawie, mam nadzieję, że obecny zrozumie, że dłużej nie można już czekać" - mówi burmistrz gminy Golczewo, Janusz Domański.
A czekać nie można ani chwili, bo mamy już pierwszą ofiarę inercji władz, które przez lata bagatelizowa1y zagrożenie. 6 lutego br. zginął przy rozbrajaniu pocisku 30-letni mieszkaniec Golczewa, pracujący w warsztacie samochodowym.
Niedawno policja ujawniła na jednym z golczewskich złomowisk... 6 ton żelastwa po rozbrojonych pociskach. Skąd taka ilość? "Z biedy" - odpowiada stanowczo burmistrz Domański. "Ludzie dorabiają jak mogą, by na chleb zarobić, więc zbierają ten śmiercionośny złom. Ryzykują życie, by opróżnić łuski pocisków z materiału wybuchowego".
Okazuje się, że pociskami z podgolczewskich lasów zainteresowali się ostatnio także przestępcy. Wprawieni w "rozbrajaniu" ładunków miejscowi sprzedawali im wyciągany z pocisków materiał wybuchowy.