Dopaść inwalidę
"Głos Szczeciński" pisze o firmie
windykacyjnej, która ściga 83-letniego inwalidę za długi, które
zaciągnął ktoś inny.
13.09.2005 | aktual.: 13.09.2005 06:59
Od pół roku bombardują mnie pismami, że muszę oddać pieniądze za jakieś umowy na telefony komórkowe. Ale ja nic nie podpisywałem - mówi szczecinianin z pierwszą grupą inwalidzką, Stanisław Dziel.
W marcu br. pan Stanisław dostał pierwsze pismo od wrocławskiej firmy "Kruk" zajmującej się ściąganiem długów. Spółka żąda zwrotu ponad dwóch tys. zł za nieopłacone rachunki telefoniczne. W styczniu spółka kupiła wierzytelność od PTK Centertel, z którym w 2001 i 2002 r. Stanisław Dziel miał podpisać umowy na kupno dwóch telefonów komórkowych. 83-latek twierdzi, że to nie jego długi. Ale na umowie z operatorem jest jego nazwisko, numer dowodu, data urodzenia i adres.
Zaszła jakaś pomyłka. Ja nigdy nie zawierałem takich umów. Nie zgubiłem też dowodu, by ktoś mógł się pode mnie podszyć - twierdzi mężczyzna.
Od marca prowadzi korespondencję z "Krukiem". Dziel poprosił nawet o kopię umowy. Jak na razie nie otrzymał jej. Nigdy nie dostał też żadnych pism z PTK Centertel.
Przecież gdybym był ich klientem, prowadziliby ze mną jakąś korespondencję. Na przykład wezwanie do zapłaty. Ale ja nigdy nic takiego nie dostałem. Pierwsze pismo było już od "Kruka" - dodaje.
Kupiliśmy tę wierzytelność, jako bezsporną. A to oznacza, że dane zawarte na umowie zgadzają się - mówi Iwona Słomska z firmy "Kruk". Przyznaje jednak, że spółka nie widziała pełnej dokumentacji, która wciąż znajduje się w Centertelu. Operator udostępnia ją dopiero w przypadku reklamacji.
Jeśli pan Stanisław nie zgubił dokumentów, może ktoś z członków rodziny się pod niego podszywa. To się często zdarza - dodaje rozmówczyni "Głosu Szczecińskiego". (PAP)