Dobiłem do brzegu
1 maja spełni się moje życiowe marzenie.
Całą swoją publiczną działalność poświęciłem na wypełnienie
testamentu poprzedniego pokolenia. Walczyłem, by nasz kraj
odzyskał to, co stracił przez Sowietów i komunizm. Breżniewa
zmuszałem do ustępstw, Garbaczowa do kapitulacji. Teraz moja walka
się kończy. Okręt Lecha Wałęsy dobija do brzegu - powiedział "Życiu Warszawy" były prezydent Lech Wałęsa.
30.04.2004 07:00
Zapytany przez "Życie Warszawy", czy Polska wygrała już wszystko, co miała do wygrania, Wałęsa odpowiedział, że nie. Dodał, że wchodząc do Unii, zyskujemy tylko możliwości. Zaznaczył również, że z wynegocjonowanych warunków wcale zadowolony nie jest.
Stąd też - podkreślił Wałęsa - wielkiej fety nie będzie z okazji wejścia Polski do Unii, choć dostał wiele propozycji, nawet - jak zaznaczył - od prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który go zaprosił.
"Nie skorzystam. Nie chcę, by mnie z tą grupą utożsamiano. Dlatego w tę noc udzielać się nie będę. Spędzę ją zwyczajnie, z żoną w łóżeczku. Natomiast 3 maja zaprosił mnie do Strasburga Pat Cox. I tam pojadę" - powiedział Wałęsa. (PAP)
Więcej: rel="nofollow">Życie Warszawy - Dobiłem do brzeguŻycie Warszawy - Dobiłem do brzegu