Dobiłem do brzegu
1 maja spełni się moje życiowe marzenie.
Całą swoją publiczną działalność poświęciłem na wypełnienie
testamentu poprzedniego pokolenia. Walczyłem, by nasz kraj
odzyskał to, co stracił przez Sowietów i komunizm. Breżniewa
zmuszałem do ustępstw, Garbaczowa do kapitulacji. Teraz moja walka
się kończy. Okręt Lecha Wałęsy dobija do brzegu - powiedział "Życiu Warszawy" były prezydent Lech Wałęsa.
Zapytany przez "Życie Warszawy", czy Polska wygrała już wszystko, co miała do wygrania, Wałęsa odpowiedział, że nie. Dodał, że wchodząc do Unii, zyskujemy tylko możliwości. Zaznaczył również, że z wynegocjonowanych warunków wcale zadowolony nie jest.
Stąd też - podkreślił Wałęsa - wielkiej fety nie będzie z okazji wejścia Polski do Unii, choć dostał wiele propozycji, nawet - jak zaznaczył - od prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który go zaprosił.
"Nie skorzystam. Nie chcę, by mnie z tą grupą utożsamiano. Dlatego w tę noc udzielać się nie będę. Spędzę ją zwyczajnie, z żoną w łóżeczku. Natomiast 3 maja zaprosił mnie do Strasburga Pat Cox. I tam pojadę" - powiedział Wałęsa. (PAP)
Więcej: rel="nofollow">Życie Warszawy - Dobiłem do brzeguŻycie Warszawy - Dobiłem do brzegu