Polska"Do Rzeczy": Łowcy pedofilów

"Do Rzeczy": Łowcy pedofilów

Coraz więcej społeczników czuwa nad bezpieczeństwem dzieci w Internecie. Rekordzista doprowadził już do zatrzymania ponad 30 mężczyzn, którzy oferowali seks dzieciom - pisze Piotr T. Nowakowski w nowym numerze tygodnika "Do Rzeczy".

"Do Rzeczy": Łowcy pedofilów
Źródło zdjęć: © Wojciech Nekanda Trepka / Agencja Gazeta

22.01.2016 17:58

"Usta masz wymarzone do całowania", "Mocno przytulę, później pocałuję najnamiętniej, jak się tylko da, złapię Cię za rękę i nie puszczę aż do rana", "Nie mogę się doczekać, jak się złączymy w jedność". Takie wiadomości wysyłał do 13-latki w sieci 23-letni aplikant adwokacki. Jednak pod nickiem Gosia13 ukrywał się Rafał Jarząbek, warszawski youtuber z kanału "Z dobrym słowem".

Jak wynika z zamieszczonego przez Jarząbka nagrania, pedofil szybko chwycił przynętę. Zaproponował swej "rozmówczyni" seks i umówił się z nią na spotkanie. Najpierw mieli pójść na spacer, potem na wino, by ostatecznie wylądować u niego.

Pierwotnie spotkanie miało nastąpić pod jednym z hoteli, później jednak 23-latek wskazał Dworzec Centralny. "Pomyślałem, że to nawet lepiej, bo więcej ludzi, łatwiej się nam będzie wmieszać w tłum i obserwować" - tłumaczył Jarząbek. Do pomocy miał funkcjonariusza policji w cywilu z dworcowego posterunku. W umówionym miejscu youtuber rozpoznał 23-latka, wyciągnął komórkę i wykręcił jego numer. Kiedy mężczyzna odebrał, do akcji wkroczył policjant. "Jezus, przepraszam panów, naprawdę… Jest mi wstyd…" - mówił zatrzymany, gdy prowadzono go do komisariatu.

"Zrobiłem to ku przestrodze, niech każdy sam wyciągnie wnioski" - podsumował Jarząbek.

Warszawski youtuber nie jest jedyny. Coraz więcej osób nie tylko zwraca uwagę na niewłaściwe zachowania w sieci, ale wręcz wyławia z niej pedofilów.

Dolnośląski weteran

Tak wpadł niepozorny 31-latek z Rybnika, który wyszukiwał małoletnie dziewczęta na czacie. Jeden z internautów przyglądał się jego działalności i nabrał podejrzeń, że jakieś dziecko mogło paść ofiarą tych namów. O sprawie powiadomił rybnicką policję, a sam – udając małą dziewczynkę – zaczął rozmawiać z podejrzanym. Mężczyzna zaproponował spotkanie. Jednak na miejscu zamiast dziecka czekali na niego policjanci. Śląski internauta, który przyczynił się do złapania 31-latka, zastrzegł sobie anonimowość.

Wcześniej - dzięki pomocy wrocławskiego społecznika - udało się schwytać innego mieszkańca Rybnika. Też składał seksualne propozycje nieletnim. Poszukiwał 10–12-letnich dziewcząt. W jego ujęciu pomógł 47-letni Krzysztof Dymkowski. To prawdziwy weteran, pomógł już w zatrzymaniu przeszło 30 pedofilów, którzy bez zastanowienia wysyłają swoje zdjęcia, opisują fantazje seksualne i zapewniają o miłości. Pisali do dziewczynek (udawanych przez Dymkowskiego): "Przyjdź bez bielizny", "Jesteś moją królewną", "Będę cię lizać".

Panu Krzysztofowi najbardziej zapadł w pamięć 33-letni mężczyzna, który nalegał na natychmiastowe spotkanie z - jak mu się wydawało - 14-letnią Anią. Po zatrzymaniu policjanci znaleźli w jego aucie bagażnik pełen erotycznych akcesoriów.

Akcja kontrowersyjnego biznesmena

W wyłapywanie pedofilów zaangażował się też kontrowersyjny biznesmen Zbigniew Stonoga. O pomoc w jednej z takich akcji poprosił go podobno jeden jego fan. Chodziło o 33-letniego inżyniera, który obnażał się i masturbował przed kamerką. Robił to, bo myślał, że po drugiej stronie internetowej sieci ogląda go 12-letnia dziewczynka. Mężczyzna dał się wciągnąć w pułapkę i poszedł na spotkanie, na którym miało dojść do intymnych sytuacji. Kiedy z różami i piwem wchodził do klatki bloku, Zbigniew Stonoga złapał go wraz z pomocnikami i przekazał policji.

Biznesmen wziął też udział w jeszcze jednej akcji z dwoma młodymi bydgoszczanami – udało im się zatrzymać 32-latka, który chciał się umówić na seks z 13-latką.

Łowcy pedofilów nie kuszą. Gdyby oferowali seks, to oni mogliby usłyszeć zarzuty podżegania do przestępstwa. I to nimi wówczas zająłby się prokurator.

Wpadają w sidła bez uwodzenia

Inicjatywa dotycząca tych spraw musi więc być po stronie zainteresowanych mężczyzn. Jak więc udaje się wyłowić pedofilów?

Krzysztof Dymkowski koresponduje tylko z mężczyznami, którzy oznajmiają - wprost bądź w zawoalowany sposób - że szukają kontaktu z nastolatkami. Zostawia w spokoju tych, którzy odpisują w stylu: "Spadaj do szkoły, smarkulo!". Kiedy jednak w trakcie rozmowy interlokutor wyzna, że szuka erotycznej przygody z małoletnią, wrocławianin powiadamia policję.

Rafał Jarząbek czasem w ogóle nie musi szukać. Ledwo zalogował się na czacie jako Gosia13, a już po kilku sekundach odezwało się do niego "kilkunastu panów w wieku od 20 do 55 lat, w tym ten najbardziej nakręcony i zdesperowany", z którym się później spotkał.

Ile dziewcząt skrzywdziliby pedofile, gdyby nie czasem nawet zuchwałe interwencje sieciowych społeczników?

Nowy numer "Do Rzeczy" od poniedziałku w kioskach

Źródło artykułu:Do Rzeczy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (316)