Do biura Leppera ktoś wszedł z dachu?
Prokuratura bada, czy ktoś mógł się dostać do biura Andrzeja Leppera przez dach kamienicy - dowiedziało się RMF FM. Wiadomo, że w pokojach b. szefa Samoobrony ktoś był tuż po jego śmierci.
Wcześniej prokuratorzy badali, czy ktoś mógł się dostać do biura przez otwarte okno, jednak - według RMF FM - ta wersja została wykluczona, bo rusztowanie na budynku jest zbyt oddalone od okien gabinetu szefa Samoobrony. Śledczy postanowili jednak sprawdzić, czy istniała możliwość, by ktoś mógł się dostać do gabinetu przez dach.
W piątek dziennik "Fakt" napisał, że prokuratura sprawdza, kto był w pokojach Andrzeja Leppera tuż po jego śmierci i czego tam szukał. O tym, że ktoś tam był świadczy kilka rzeczy: obraz w telewizorze zatrzymany w pokoju Andrzeja Leppera półtorej godziny po jego śmierci, bałagan na biurku, choć szef Samoobrony słynął z porządku i otwarte okno, choć nigdy go sam nie otwierał, bo miał klimatyzację i lubił jej używać.
RMF FM podaje także wstępne wyniki sekcji zwłok, z której wynika, że we krwi lidera Samoobrony nie znaleziono alkoholu. Odkryto natomiast bardzo delikatnego siniaka na nodze Leppera. Najprawdopodobniej siniak ten powstał w wyniku uderzenia nogą o worek treningowy, przy którym polityk się powiesił.
Szef Samoobrony został znaleziony martwy 5 sierpnia w warszawskiej siedzibie partii. Jak ujawniła prokuratura, Leppera - powieszonego w łazience na sznurze przymocowanym do worka bokserskiego - znalazł ok. godz. 16.20 jego zięć. Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie samobójstwa.