Do aresztu za napis

"Nasz Dziennik" informuje, że Klaudiusz W.,
skazany na grzywnę lub 20 dni aresztu za napis "Miller mieszka na
kradzionym" - który w ub.r. umieścił na elewacji budynku
Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie - wybrał areszt.

Skazany, mieszkaniec Gdańska, pracował w 1998 r. jako naczelnik Gospodarstwa Pomocniczego Kancelarii Premiera i wtedy wykrył aferę w Spółdzielni Mieszkaniowej "Dębina", której członkami są - według Klaudiusza W. - m.in. premier Leszek Miller, wiceminister kultury Michał Tober oraz szef klubu parlamentarnego SLD Jerzy Jaskiernia. Zdaniem skazanego, dzięki protekcji wysokich urzędników ówczesnego Urzędu Rady Ministrów, wymienieni prominentni politycy SLD przejęli bez przetargu nieruchomość gruntową przy ul. Nowoursynowskiej i Rosoła w Warszawie.

"ND" pisze, że aby uzyskać zwolnienie z przetargu, dotychczasowy właściciel powinien był przyjąć określoną liczbę kandydatów z listy posiadaczy wkładów na książeczkach mieszkaniowych. SM "Dębina" nie spełniła tych warunków i nie przyjęła nikogo z owej listy. Po zmianie tzw. ustawy Glapińskiego, na podstawie komunikatu ówczesnego wojewody warszawskiego, Miller, Jaskiernia i Tober zwiększyli swój stan posiadania o kolejne 3 ha, nie mając ku temu - zdaniem Klaudiusza W. - żadnych podstaw prawnych.

Po tym wydarzeniu Klaudiusz W. zdecydował się w listopadzie 1998 r. na złożenie doniesienia do Prokuratury Rejonowej Warszawa Mokotów o popełnieniu przestępstwa przez Millera, Jaskiernię i Tobera. Prokuratura, według skazanego, rozpoczęła dochodzenie, w wyniku którego stwierdziła liczne nieprawidłowości w SM "Dębina", jednak nikomu nie postawiła zarzutów - odnotowuje "ND".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)