Po pierwsze, piersi
Kobiety, które przynajmniej raz w roku wykonują badania mammograficzne, o 28 proc. rzadziej umierają na raka piersi dzięki wczesnemu wykryciu choroby - wykazały przeprowadzone w Szwecji wieloletnie obserwacje z udziałem 210 tys. potencjalnych pacjentek. Tego rodzaju regularne badania muszą być jednak łączone z ultrasonografią! - Nasi lekarze tymczasem często nie informują kobiet, że mammografia i USG stosowane osobno nie dają gwarancji wczesnego wykrycie nowotworów sutka, bo są to metody wzajemnie się uzupełniające. W ten sposób stwarza się pacjentkom złudne poczucie bezpieczeństwa - mówi prof. Wiesław Jakubowski, prezes Polskiego Towarzystwa Ultrasonograficznego, kierownik Zakładu Diagnostyki Obrazowej Akademii Medycznej w Warszawie. U Iwony Tarnowskiej z Choczewa po badaniu mammograficznym stwierdzono mikrozwapnienia. Zmiany określono jako łagodne. Po ośmiu miesiącach okazało się, że w organizmie kobiety rozwija się nowotwór złośliwy. Na skuteczne leczenie było już za późno. - Żeby badanie mammograficzne
było przydatne, konieczne jest wyodrębnienie grupy kobiet z wysokim ryzykiem choroby oraz powtarzanie badania co roku - uważa prof. Marek Pawlicki. Większość dorosłych Polek nigdy nie poddała się mammografii!
Za późno na życie
Najnowsze urządzenia diagnostyczne pozwalają "zeskanować" cały organizm człowieka i wykryć guzy złośliwe, na przykład piersi, o rozmiarach zaledwie kilku milimetrów. Tzw. obrazowanie molekularne może ujawnić rozwój choroby jeszcze w fazie przedinwazyjnej, siedem lat wcześniej, niż umożliwia to obecnie stosowana aparatura. Używany w Polsce sprzęt ultrasonograficzny jest często przestarzały i wyeksploatowany. Ponad 15-20 proc. wszystkich badań obrazowych jest nieprzydatnych z powodu kiepskiej jakości i wadliwego opisu. - Aż 30 proc. wyników badań USG można wyrzucić do kosza, bo nie mają one żadnej wartości diagnostycznej - twierdzi prof. Jakubowski.
Zabójcza ignorancja
- Gdy do onkologa trafia pacjent w III lub IV stadium choroby, specjalista powinien się zwrócić do kasy chorych o sprawdzenie, czy był on kiedykolwiek u lekarza pierwszego kontaktu. Jeśli okaże się, że był, to lekarz, który nie zwrócił uwagi na ewidentne zmiany nowotworowe, powinien otrzymać naganę od okręgowej izby lekarskiej. Jeśli popełni kilka błędów, powinno się mu czasowo odebrać prawo do wykonywania zawodu i zmusić do zdania egzaminu z umiejętności wczesnego rozpoznawania nowotworów - uważa prof. Cezary Szczylik z Centralnego Szpitala Klinicznego Wojskowej Akademii Medycznej w Warszawie. - Dopóki nie zmienimy systemu szkolenia lekarzy, wciąż będziemy słyszeć wstrząsające historie pacjentów, których nie udało się uratować z powodu błędów w diagnostyce - twierdzi prof. Pawlicki. Studenci medycyny przez cały cykl nauki mają tylko 60 godzin zajęć z onkologii. W walce z rakiem cały świat stawia na wczesną i powszechną diagnostykę. W Polsce wciąż dominuje diagnostyka śmierci.
Paweł Górecki
Współpraca: Alicja Baranowska