Diagnosta brał pieniądze, ale przeglądów aut nie robił
Do pięciu lat więzienia grozi 54-letniemu
diagnoście z Grabowa nad Prosną, który potwierdzał
sprawność techniczną samochodów bez przeprowadzenia jakichkolwiek
badań.
- Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do sądu w Ostrzeszowie - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim, Janusz Walczak.
Wyjaśnił, że w elektronicznej książce przeglądów technicznych co najmniej sześciu pojazdów potwierdził pozytywne ich odbycie i wydał zaświadczenia ich właścicielom. - Diagnosta "badał" auta, motorowery i ciągniki. Pobierał za to opłaty, które trafiały na konto zatrudniającej go firmy - powiedział Walczak.
Razem z diagnostą zasiądą na ławie oskarżonych osoby, które "nakłoniły go do poświadczenia nieprawdy". Dwie osoby oskarżono dodatkowo o wyłudzenie dowodów rejestracyjnych wystawionych przez wydział komunikacji starostwa w Ostrzeszowie.
Za urzędowe poświadczenie nieprawdy grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat. Podobny wymiar kary przewidziany jest dla osób, które nakłaniały diagnostę do poświadczania nieprawdy.