Detroit - upadłe miasto
Sekcja zwłok Ameryki
Stolica bezrobocia, nędzy i przestępczości - zdjęcia
Charlie LeDuff, zdobywca Nagrody Pulitzera, porzuca pracę w "New York Timesie" i wraca do Detroit. Miasta, w którym się urodził. Puka do drzwi wpływowych polityków, wędruje przez squaty, rozmawia z bezdomnymi, policjantami, strażakami walczącymi z plagą podpaleń i próbuje zrozumieć, co stało się przyczyną upadku jednego z najbogatszych kiedyś miast Ameryki. A w tle majaczą się opuszczone wieżowce, hale fabryczne i publiczne gmachy.
"Detroit było niebem, ale okazało się, że potrafi być też piekłem" (to Marvin Gaye). Patrząc na te zdjęcia, trudno się z tym nie zgodzić.
(WP.PL, wyd. Czarne, oprac. mg)
"Detroit zaczęło umierać czterdzieści lat temu"
"(...) Dorastanie w Detroit czy na jego przedmieściach nie było niczym fajnym. Starsi ludzie lubią opowiadać o dawnych latach świetności, latach saturatorów, eleganckich sklepów i leniwych sobotnich nocnych przejażdżek. Ale prawda jest taka, że Detroit zaczęło umierać czterdzieści lat temu, gdy Japończycy doszli do tego, jak zrobić lepszy samochód".
Miasto słynące z samochodów znanych na całym świecie
Kiedyś Detroit było w amerykańskiej awangardzie, słynęło z wielkiego przemysłu, nowatorskich rozwiązań, śmiałych biznesmenów i znanych na całym świecie samochodów. Dziś to miasto jest stolicą bezrobocia, nędzy i przestępczości. I nie wygląda na to, żeby to się miało szybko zmienić.
Centrum Detroit to muzeum widmowych drapaczy chmur
W Detroit drzewa, preriowa trawa, a nawet dzikie zwierzęta wróciły, aby odzyskać swoje prawowite miejsce. Mieszkają tu kojoty. Za to szybko znikają gołębie.
Stolica nieruchomości zajętych przez komorników
"(...) Dzisiaj to miasto sukcesu jest miastem plajty. Jest upiornym i groźnym miejscem, pełnym opuszczonych fabryk i domów oraz zapomnianych ludzi". Detroit, kiedyś z największą liczbą posiadaczy domów własnościowych, dziś to stolica nieruchomości zajętych przez komorników.
Kiedyś najbogatsze miasto w kraju, dziś jest stolicą najbiedniejszych
"Detroit to amerykański analfabeta i stolica tych, którzy zbyt wcześnie zrezygnowali z nauki. Tutaj dzieci muszą zostawiać podręczniki w szkole, za to przynosić do niej własny papier toaletowy (...)".
Detroit to dziś stolica bezrobocia, w której połowa dorosłej populacji nie ma stałej pracy. "Znajdziesz tu strażaków bez butów, policjantów bez samochodów, nauczycieli bez długopisów, członków Rady Miejskiej z telefonami podsłuchiwanymi przez FBI (...)".
Ucieczka na przedmieścia
W Detroit, w latach 50. ubiegłego wieku, mieszkało ponad 1,8 miliona osób. W 2010 roku już tylko około 700 tysięcy. Obecnie jeszcze mniej.
Sekcja zwłok Ameryki?
Niektóre śródtytuły i wszystkie cytaty pochodzą z książki "Detroit. Sekcja zwłok Ameryki" Charliego LeDuffa. Fragmenty publikujemy dzięki uprzejmości wydawnictwa Czarne.