PolskaDemolka specsłużb

Demolka specsłużb

Podczas przesłuchania Zbigniewa Siemiątkowskiego powiedział Pan, że niektórzy z posłów zastawiają pułapki na świadków, aby z przesłuchania wyszli jako oskarżeni. Co miał Pan na myśli? - zapytała "Trybuna" Andrzeja Celińskiego, członka sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen.

- Przede wszystkim chodziło o to, że niektórym posłom nie idzie o dojście do prawdy sprzecznej ze stawianymi przez nich celami, odpowiedział indagowany. Przedstawiają taki obraz, który - ich zdaniem - posłuży do poprawy pozycji ich własnej partii w wyborach. To rywalizacja między partiami prawicy, w której sidła wpadł człowiek, który pierwszy powinien o tym myśleć. Osobą tą jest Konstanty Miodowicz. On zrozumiał, że polityczny cel działania komisji służy do demolki służb specjalnych.

Według rozmówcy dziennika niektórzy z członków komisji w ogóle nie biorą pod uwagę, że sprawa Orlenu mogła być ewidentnie ciosem rosyjskiego wywiadu w nasze służby. A jest Ałganow, są służby. Złamanie zasady tajności również w sprawach osobowych doprowadzi do tego, że ludzie współpracujący do tej pory z Polakami zastanowią się, czy zrobić to następnym razem.

Celiński twierdzi, że w tej chwili jesteśmy w chocholim tańcu, pewnym ogłupieniu. I nie chodzi tylko o 11 posłów komisji, nie chodzi o parlament, ale pewną "tabloidyzację" społeczeństwa. Publiczność chciała igrzysk, ma igrzyska. Chciała krwi, ma krew. Nie oczekuje konkretnych ustaleń. Zastępują je widowiska. Brakuje natomiast politycznego sygnału, żeby tę sytuację przerwać.(PAP)

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)