Demo - niemocz
Jedną, nie jedyną, z oznak demokracji jest pluralizm. Cokolwiek to znaczy, chodzi chyba o wolność... Jakby nie patrzeć, jeden plusik możemy sobie postawić. Powiem więcej, duuuży plus. Giertych i Lepper pouganiają się za gejami i tymi od rezerw walutowych oraz za „lobbystami”. SLD z UP zrobi sobie z tematów wabik, a... „Balcerowicz Musi Odejść”!!!!
Wolność słowa? Wszędzie! Na przystankach, ścianach, pod mostami, w Internecie! Polski język żyje i łaciną się bawi jak dziecko ze swoim chomiczkiem – tu coś urwie, tam przyklei!
Wolność gospodarcza? Jeszcze jaka! Pieniądze płyną takimi strumieniami, że nawet lwy się topią. Nie wiadomo za co się łapać, „wypas” na cztery fajery. Inwestorom drogi się nie podobają? Jazda stąd... To nasz, wolny kraj! Demokratyczny, sami się będziemy rządzić i nikt nam nie podskoczy!
Wolność polityczna? Każdy partyjkę może zagrać, założyć, wykarczować. Dyskurs społeczny? Ależ jaka klasa! Erystyki, polemiki i retoryki wszędzie. Tylko czasem jakiegoś prezesa na taczce wywiozą, spalą kukłę, zabrudzą ministerstwo. Normalnie, tymi sprawami zajmują się organa publiczne – Samoobrona, poseł „latajło – skakajło” Gabryjel J., Pęk, Strąk, Bąk. Sekretarz Włodzimierz stoi wiernie na posterunku służąc ludowi. Młoda lewica, jako dziewica, nie obca jej i ulica...
Komisja trójstronna prowadzi trzy oddzielne monologi. Rząd robi swoje, pracodawcy urządzają konfederacyjkę a związki zawodowe pospolite ruszenie. Jak za dawnych, dobrych czasów wieeeelkiej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Tylko zwiększyła się ilość graczy na rynku.
Demokracja? Tu trzeba dobrego pastucha, kija i zmiotki. Perły przed wieprze, nie dla psa kiełbasa. Do roboty się brać, nie debatować. Jeszcze trochę przydałoby się pouczyć tej „demo – ściemo”. Nie ma wolności bez mądrości.