Daniele poszły w las
Sześć danieli hasa po lasach i łąkach pod
Borowym Młynem. Pochodzą z hodowli znanego poznańskiego biznesmena
Adama Smorawińskiego, który koło Lewic w gminie Międzychód ma
sporą posiadłość i kilka lat temu sprowadził tam prawie 100
danieli - pisze "Gazeta Lubuska".
Biznesmen jest jednocześnie przewodniczącym Okręgowej Rady Łowieckiej w Poznaniu. W piątek podarował trzy łanie i trzy młode byki myśliwym z poznańskiego koła Gon, którzy mają swoje tereny łowieckie w okolicach Pszczewa. Po południu zwierzaki odzyskały wolność. I czmychnęły do lasu.
Będą tutaj miały idealne warunki- zapewnia pszczewski leśnik i myśliwy Jarosław Szałata. I będą bezpieczne, bo co najmniej przez 10 lat nie będziemy na nie polować. Są przyzwyczajone do ludzi, dlatego byłyby zbyt łatwym celem. Ich potomstwo wychowa się w naturalnych warunkach i będzie zwierzyną łowną.
Daniele należą do rodziny jeleniowatych. Do Polski zostały sprowadzone z Europy Południowej, ale - jak twierdzą przyrodnicy i leśnicy - doskonale się u nas zaaklimatyzowały. Są nieco większe od saren, ale mniejsze od jeleni. Mają do 90 cm w kłębie. Rekordowe okazy mogą ważyć nawet do 100 kg, a ich poroże dochodzi do siedmiu kilogramów. Odżywiają się trawą, żołędziami i korzeniami.
Na lubusko-wielkopolskim pograniczu nie mają naturalnych wrogów. Poza kłusownikami i zdziczałymi psami, które trzebią zwierzynę leśną. (PAP)