Daj pan wizę
Obecni zarządcy III RP starają się, jak mogą, żeby udowodnić społeczeństwu sensowność obecności naszych wojsk w Iraku - pisze "Nasz Dziennik". Jednym z namacalnych dowodów tego mają być korzyści ze strategicznego sojuszu z USA.
Papierkiem lakmusowym okazać się ma zniesienie wiz do Stanów Zjednoczonych (co gazeta uważa za marzenie ściętej głowy)
lub choćby uzyskanie jakiejś poprawy w sposobie pozyskiwania wiz i przekraczania na ich podstawie granicy USA. Niestety, rządzący zapomnieli, że przyjaźń z tym krajem nie zasadza się na radosnym poklepywaniu się i przesiadywaniu na rancho prezydenta Busha.
Według "ND", sojusz przekłada się na wymierne korzyści dla całego państwa, czego przykładem jest Izrael, który corocznie może liczyć na pomoc ekonomiczną ze strony USA w wysokości około 10 mld dolarów. Nawet Turcja w związku z wojną zyskała niemało, i tak jest zapewne również z Włochami i Wielką Brytania. Tymczasem Polska z tej przyjaźni ma obecnie tyle, co wcześniej z Układu Warszawskiego. Czyli gwarancję, że wielu nam nie daruje, jak choćby niezapomniany prezydent Chirac - komentuje "ND". (PAP)