Da sobie radę!
Bartek Szymoniak z Turska koło Pleszewa nie został telewizyjnym Idolem. Zajął trzecie miejsce, ale nie czuje się przegranym.
Zwyciężył Maciek Silski ze Szczecina, drugi był Sławek Uniatowski z Torunia. Bartek samo dotarcie do finału uważa za swój wielki sukces.
Do "Idola" trafił przypadkowo. Namówili go koledzy ze studiów w dniu, kiedy zorganizowano casting. Jako jedyny uczestnik z Wielkopolski dotarł do ścisłego finału. W sobotnim "Wielkim Finale" zyskał przychylne opinie jurorów. – Ty naprawdę dokonałeś przełomu psychologicznego – mówił Robert Leszczyński. – Znajdzie się dla ciebie miejsce na naszym zawodowym rynku – dodała Elżbieta Zapendowska.
- Marzyłem o dojściu do finałowej trójki i to się spełniło – wyznaje Bartek Szymoniak. – Myślę, że nawet bez zwycięstwa w tym programie można już wiele zdziałać. Dzięki tej zabawie rozwinąłem się, zyskałem trochę pewności siebie i nutkę profesjonalizmu...
- Troszkę szkoda, że nie wygrał Bartek – skomentował wynik "Idola" prowadzący program Maciek Rock. – Tamci dwaj i tak będą coś tam kombinować, a jemu przydałoby się zwycięstwo. Ale świat nie kończy się na Idolu. Bartek da sobie radę!
Firma BMG Sony, która nagrywa płytę zwycięzcy programu, zapowiedziała współpracę także z pozostałą dwójką finalistów. – Mam pomysł na całkiem nowe brzmienie, poparte jakimś mocniejszym rockiem czy elementami hip hopu, no i oczywiście mojego ulubionego beat boxu – mówi Bartek.
W najbliższą sobotę (25 czerwca) Bartosz Szymoniak weźmie udział w sopockim festiwalu – koncercie "Top Trendy", gdzie wystąpi wspólnie z finalistami "Idola".
Edyta Galuba