Czystka w NIK
Krzysztof Szwedowski i Zbigniew Wesołowski
jeszcze przez miesiąc będą wiceprezesami NIK. Obu odwołał
marszałek Włodzimierz Cimoszewicz. Informację przekazał im zwykłą
pocztą -pisze "Życie Warszawy".
Z wnioskiem o odwołanie wystąpił prezes Najwyższej Izby Kontroli Mirosław Sekuła. Oficjalny powód: ograniczenie liczby stanowisk kierowniczych w urzędzie. W NIK jest czterech wiceprezesów. Odwołując dwóch, Sekuła chce zwiększyć obowiązki dyrektorów departamentów NIK.
Jak ustaliło "Życie Warszawy", lewica od dawna dążyła do usunięcia Szwedowskiego. Ten były wiceszef UOP był niewygodny dla polityków SLD, ponieważ nadzorowane przez niego departamenty ujawniły poważne nieprawidłowości w spółkach Skarbu Państwa za rządów lewicy.
Według nieoficjalnych informacji, kolejni marszałkowie Sejmu, od Borowskiego począwszy, domagali się usunięcia niepokornego wiceprezesa. Do tej pory się nie udawało. Dzięki wnioskowi Sekuły zrobił to Cimoszewicz. Marszałek tak bardzo się pospieszył, że zapomniał nawet poinformować o swojej decyzji o odwołaniu wiceprezesów wnioskodawcę, czyli Sekułę. Prezes NIK dowiedział się o postanowieniu marszałka z ust Szwedowskiego i Wesołowskiego, do których Cimoszewicz wysłał pismo zwykłą pocztą. Nie skonsultował też swojej decyzji z posłem Ludwikiem Dornem (PiS), szefem sejmowej komisji kontroli państwowej.
Marszałek nie ma obowiązku informowania mnie o odwołaniach, jednak nakazuje to zdrowy rozsądek - tłumaczy Dorn na łamach "Życia Warszawy". (PAP)