Czym pachnie flakonik "Blue Caffe"?
W łódzkich kioskach pojawiła się woda toaletowa o znajomo brzmiącej nazwie... "Blue Caffe". Czyżby łódzka grupa Blue Cafe - pisana przez jedno "f" - znalazła tak niekonwencjonalny sposób na reklamowanie się przed finałem "Eurowizji" w Istambule?
Paweł Rurak-Sokal, lider popularnej grupy, jest kompletnie zaskoczony i zdegustowany. - Nasz zespół nie ma z tym produktem nic wspólnego - mówi zdenerwowany. - Nie mamy żadnej umowy na reklamę perfum. Jesteśmy związani tylko z dwoma oficjalnymi sponsorami, a podpisanie z nimi kontraktów reklamowych poprzedziły ponadpółroczne rozmowy.
- Nieważne, czy nazwę napisano przez jedno, czy przez dwa "f" - tłumaczy dalej. - To żerowanie na dobrej marce zespołu, na którą ciężko pracowaliśmy przez kilka lat.
- Kupujący często mówią, że nazwa kojarzy im się z łódzkim zespołem, który pojedzie na Eurowizję - usłyszeliśmy od dystrybutora wody z Poznania.
O wyjaśnienia poprosiliśmy producenta. - Muszę sprawdzić w dokumentach, czy zespół Blue Cafe ma coś wspólnego z naszą wodą - tłumaczy sekretarka dyrektora firmy, która wypuściła na rynek "Blue Caffe". - Prawdopodobnie nazwa została przez nas zastrzeżona wcześniej niż powstał zespół. Tyle mogę powiedzieć. Dyrektor zadzwoni do państwa z bardziej szczegółowymi informacjami. Do wczoraj obiecanego telefonu nie było.
(aga)