Czy pod Głogowem jest gaz?
Przed KGHM pojawiło się nowe wyzwanie, które może mieć ogromne znaczenie zwłaszcza dla przyszłości Głogowa Głębokiego. W kopalni Rudna w obszarze G7 niespodziewanie pojawił się gaz. - Siódmego września pracownicy firmy PeBeKa zauważyli nadmierne i nienaturalne ilości urobku - mówi Anna Osadczuk, rzeczniczka Polskiej Miedzi. - Drążenie chodników w tym rejonie zostało wstrzymane - dodaje.
Na jak długo, nie wiadomo. Materiał skalny zasypał chodnik na długości 70 metrów. W tym czasie nikogo tam nie było. Nikt nie wie, dlaczego doszło do wyrzutu gazów i skał, zwłaszcza że górotwór w tej części zakładu nie jest aktywny. Takie zjawisko w kopalni miedzi to rzecz dotąd niespotykana na świecie. Naukowcy byli przekonani, że może występować tylko w kopalniach węgla, soli i piaskowca. Prezes Wyższego Urzędu Górniczego powołał specjalną komisję, by wyjaśnić nie tylko przyczyny wyrzutu gazów i skał. - Nie znamy składu mieszanki gazów. Stwierdziliśmy obecność resztek metanu, poniżej procenta, ale gazy były już rozproszone - mówi Grzegorz Wowczuk, dyrektor OUG we Wrocławiu.
Prace komisji mogą potrwać nawet pół roku. A pytań jest wiele. Na przykład, czy tajemnicze zdarzenie ma związek ze złożami gazu ziemnego, które nieopodal eksploatuje PGNiG? Wyrzut gazów nastąpił na głębokości 1200 m. Złoża gazu Szlichtyngowa, Wilków, Niechlów, Żuchlów zalegają w odległości od 11 do 30 km od Głogowa. Gaz wydobywany z tych złóż występuje poniżej 1500 m, czyli niżej niż ruda miedzi.
- Firma nasza nie wykonywała prac poszukiwawczych w rejonie występowania złóż rud miedzi - mówi Rafał Pazura z zespołu rzecznika prasowego PGNiG S.A.
Na razie zdania na temat obecności gazu w przygotowywanym do eksploatacji złożu Głogów Głęboki są podzielone. Ryszard Zbrzyzny, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego jest niemal pewny, że w tej części złoża gazu nie ma.
- Myślę, że to wybryk natury, który się nie potwierdzi - mówi Ryszard Zbrzyzny.
Nikt nie ma wątpliwości, co do jednej kwestii. Gdyby okazało się, że gaz jest, trzeba będzie zadbać przede wszystkim o bezpieczeństwo górników.
- Jeśli okaże się, że to metan spowodował wyrzut skał, to mamy nowe, poważne zagrożenie w KGHM - mówi Józef Czyczerski, przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność. - Nikomu nie wolno go zlekceważyć.
Kolejna sprawa to konieczność zastosowania nowych technologii. Tu jednak pojawia się problem prawny. Ponieważ dotąd nie spotykano się z wyrzutami gazów w kopalniach rud metali, nie ma w Polsce odpowiednich przepisów, które regulowałyby zasady bezpieczeństwa. Te, które są, dotyczą kopalni węglowych.
- Trzeba będzie ustalić stopnie zagrożenia i opracować procedury mówiące, jak postępować w takich warunkach - twierdzi Grzegorz Wowczuk.
Nowe trudności nie wydają się jednak zagrożeniem dla wielkiej inwestycji. - Są na świecie i w Polsce opracowane metody eksploatacji złóż z metanem, ale nie dla miedzi - dodaje Ryszard Zbrzyzny. - Choć mogą być potrzebne inne niż dotąd stosowane systemy eksploatacji i dodatkowe nakłady finansowe, Głogowa Głębokiego nie można zaniechać, bo to perspektywiczne złoże.
O tym, że w naszym rejonie jest gaz przekonany jest głogowianin Zdzisław Salamoński. W latach 60-tych był pomocnikiem wiertacza.
- W okolicach Polkowic, koło szybu głównego natrafiliśmy na gaz - wspomina Zdzisław Salamoński. - Wstrząs był silny. Pamiętam, że zaraz potem zaczęły się narady. Mówiło się, że pod ziemią jest gaz i trzeba nam dać mocniejsze, cięższe urządzenia. Jak dodaje, na tym poszukiwania gazu się skończyły, bo wtedy ważna była miedź.