Czołgiem przez Łódź
Mieszkańcy Łodzi przecierali w poniedziałek
oczy ze zdumienia - na ulicach pojawił się zabytkowy czołg T-34. I
to nie byle jaki, bo ten, który "wcielił się" w rolę słynnego
"Rudego" z telewizyjnego serialu "Czterej pancerni i pies" -
opisuje "Express Ilustrowany".
Wracamy do Gdańska z Podkarpacia, gdzie uczestniczyliśmy w rekonstrukcji wojennej- opowiada Anna Kossakowska, czołgistka. Niestety, w drodze zniszczyły się nam 2 opony w naczepie. Jedną straciliśmy na rondzie w Łodzi. Musieliśmy się zatrzymać, żeby ją naprawić. Więcej zapasowych kół już nie mamy, więc do Gdańska musimy dojechać bez usterek.
Kiedy członkowie ekipy dokonywali naprawy, wokół pojawiali się zaskoczeni przechodnie. Przepraszam, czy tu będzie kręcony jakiś film?- pytał nastolatek, który z podziwem spoglądał na czołg. Niektórzy kierowcy zjeżdżali specjalnie na parking, by obejrzeć z bliska stalowego kolosa.
To T-34, prawda?!- upewniał się starszy jegomość oglądając gąsienice. Poznałem, bo widziałem takiego w serialu "Czterej pancerni i pies".- Nie pomylił się pan, to jeden z ośmiu czołgów, jakie grały "Rudego" w serialu - wyjaśnia Paweł Prystupa, kierowca ciągnika siodłowego przewożącego nietypowy ładunek.
Rocznik 1946. W pełni oryginalny. Robi wrażenie, na każdym postoju pojawiają się tłumy, zaczepiają nas, robią zdjęcia. Czołg, jak mówią członkowie ekipy transportującej niezwykły pojazd, można wypożyczyć... To kosztowna zabawa - mówią. Przejazd do Łodzi, do tego dwie godziny jazdy w terenie to wydatek 5 tys. zł. Niestety, sporo pali. W zależności jak się jedzie, może to być 300, a nawet 600 litrów ropy na 100 kilometrów.
Niewiele brakowało, żeby syn Anny Kossakowskiej urodził się w... czołgu. Trzy lata temu pojechaliśmy na jakiś zlot- opowiada. - Byłam wtedy w 9 miesiącu ciąży. Niewiele brakowało, żeby bóle porodowe złapały mnie w czołgu. Syn uwielbia naszego "Rudego". Jak już tylko się na nim znajdzie, w ogóle nie chce wychodzić. Ja mu się nie dziwię, wrażenia z przejażdżki są niezapomniane...(PAP)