Czesi o tragedii w Katowicach
Poniedziałkowe wydania czeskich dzienników
przynoszą bardzo szczegółowe, kilkustronicowe korespondencje od
swoich specjalnych wysłanników, którzy bezpośrednio z miejsca
tragedii relacjonują rozwój wypadków oraz przebieg akcji
ratowniczej w Katowicach.
30.01.2006 09:40
W niedzielę potwierdzono, że wśród ponad 60 ofiar śmiertelnych jest również dwóch Czechów. Cały czas trwają poszukiwania jeszcze jednego obywatela Czech, który w sobotę znajdował się wewnątrz katowickiej hali.
"Lidove Noviny" zamieszczają rozmowę z Ilją Chocholouszem, czeskim ratownikiem, który przez całą niedzielę brał udział w akcji ratunkowej. Z Polakami rozumiem się bardzo dobrze i nie mamy problemów przy współpracy. Nie udało nam się jednak nikogo uratować. Nasza akcja dobiega końca, pozostaje nam tylko przewiezienie jednego zranionego Czecha do szpitala na północnych Morawach, aby był bliżej domu - powiedział Chocholousz.
W komentarzach oraz rozmowach ze świadkami zawalenia się dachu podkreśla się, że wiele wyjść ewakuacyjnych w hali było albo pozamykanych, albo zasypanych zwałami śniegu.
Dziennik "Mlada fronta Dnes", oprócz blisko czterech stron bezpośrednich relacji z Katowic, przynosi również informację, że według czeskich ekspertów do podobnych tragedii może również dojść w Czechach. Budowy prowadzone są teraz bardzo szybko, dużo się oszczędza i to może być przyczyną podobnych katastrof również u nas - powiedział czeskiemu dziennikowi ekspert od statyki Petr Machan.
Agencja CTK przynosi informację, że Czesi gotowi są posłać 510 litrów plazmy krwi dla poszkodowanych w polskich szpitalach. Rzecznik prasowy ministerstwa spraw zagranicznych Richard Krpacz powiedział, że cały czas w pogotowiu jest helikopter, który w razie potrzeby przewiezie krew do Katowic.
Robert Miklas