Czerwony koń
Od kilku lat trwały eksperymenty nad kształtem telewizyjnego "Pegaza". Wraz z nastaniem w nim Kazimiery Szczuki wydawało się, że etap poszukiwań zakończył się znalezieniem telewizyjnej osobowości. Okazało się jednak, że jej osobowość jak na warunki polskie jest zbyt wyrazista - napisał w "Tygodniku Powszechnym" Bogusław Deptuła.
Momentem przełomowym był program z Manuelą Gretkowską, w którym Szczuka rozmawiała z nią o jej nowej książce. Panie przywoływały słowa użyte w powieści, a uważane za wulgarne. I już, skończyło się - pisze komentator.
Szczuka straciła pracę, pomysłodawca programu - kontrolę nad nim, nowym wydawcą został Andrzej Matynia, m.in. felietonista w "Art&Bussines".
W miniony czwartek - pisze publicysta - zobaczyliśmy "Pegaza" hybrydycznego; coś było zrobione przez poprzednią ekipę, a coś przez nową. Najważniejszą postacią okazała się Małgorzata Daniszewska, wydawca pisma "Art&Bussines", organizująca konkurs na obraz roku. Dalej było o filmie "Godziny". Dla podniesienia lotów pojawił się film ornitologiczny "Makrokosmos". Najważniejszy zaś materiał, czyli relację z wielkiej retrospektywnej wystawy Nowosielskiego, umieszczono na końcu. (mk)