PolskaCzas alpinistów

Czas alpinistów

Do akcji wkroczyli ludzie od dachów i lin. Miejscy alpiniści strącają w Krakowie sople. Porządni administratorzy płacą za te dość drogie usługi. Mniej solidni - ignorują lodowe szpikulce, więc muszą interweniować dwie straże. Pożarna eliminuje zagrożene, a miejska upomina niesolidnego gospodarza. Osobnym problemem są pryzmy śniegu, które zalegają na chodnikach.

05.03.2004 08:33

W sobotę specjaliści od gaszenia ognia likwidowali lodowe niebezpieczeństwo trzy razy, w niedzielę - dwa, w poniedziałek - sześć. Jeszcze gorzej było we wtorek, bo strażackie ekipy musiały interweniować dziewięciokrotnie. Wczoraj o godz. 17 wiadomo było już o sześciu wezwaniach.

Na górze pracują!

- Kiedy ktoś informuje o zagrożeniu, na miejsce jedzie nasz zastęp. Jednak sople i śnieżne nawisy powinni usuwać administratorzy i właściciele nieruchomości. O ich zaniedbaniach informujemy policję lub straż miejską - mówi Krzysztof Dutkiewicz, dyżurny operacyjny straży pożarnej.

Administratorzy z firmy Domena z zimowymi kłopotami walczą, ale nie są pewni, czy dobrze na tym wyjdą. - Opiekujemy się gminnymi nieruchomościami w Podgórzu. Wszyscy wiedzą, że krakowska kasa nie jest zasobna. Czy dostaniemy zwrot kosztów? - zastanawia się prezes Jacek Płonka. - Ci, co pracują na górze, biorą za uporządkowanie metra kwadratowego 2,5 zł. Gdy odśnieżą setkę dachów, trzeba zapłacić kilkanaście tysięcy.

- Wynajęliśmy specjalistów. W ciągu dwóch dni posprzątali na dachach 30 budynków - mówi o Mirosława Dolata z firmy Lokia, która administruje budynkami w centrum Krakowa. Zimową robotą zajęła się spółka Dach-Spec. Bierze 100-500 zł za budynek. - Nie narzekamy na brak zajęć. Od niedzieli odśnieżyliśmy dachy 50 kamienic - podliczył Maciej Jaszczewski z Dach-Spec s. c.

- Korzystamy z technik alpinistycznych i podnośników. Te drugie przydają się, gdy nie można wejść na delikatną konstrukcję dachu. Administratorzy uniknęliby kłopotów, gdyby montowali na dachach zabezpieczające płotki.

Na dole biało

Likwidatorzy sopli wywożą to, co z dachu zrzucą. Jednak nie zajmują się śnieżnymi pryzmami, ktore usypano po odśnieżeniu ulic. Zalegają one od kilku dni na śródmiejskich chodnikach i ograniczają liczbę miejsc parkingowych w centrum. Za odśnieżanie strefy płatnego postoju odpowiada gmina.

Rzecznik miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji Marcin Helbin poinformował o wysiłkach służb i oczyszczeniu pl. Matejki. Nie był jednak w stanie powiedzieć, kiedy ludzie i maszyny poradzą sobie z resztą zaśnieżonej strefy.

Łukasz Grzymalski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)