PolskaCzarny weekend na śląskich drogach

Czarny weekend na śląskich drogach

Czterej Anglicy oraz matka z 10-letnim dzieckiem zostali poszkodowani w wypadku, do którego doszło na autostradzie A-4 w okolicach Gliwic. W tym wypadku nikt nie zginął, ale w czasie całego weekendu na śląskich drogach życie straciło siedem osób, a kilkanaście zostało ciężko rannych.

06.08.2006 17:19

Wypadek na autostradzie miał niecodzienny przebieg. Kierowca renault trafic zostawił samochód na pasie awaryjnym, bo zabrakło mu paliwa. Gdy poszedł je kupić, żona z dzieckiem czekali w aucie. Nagle w samochód uderzyła nadjeżdżająca z tyłu toyota land cruiser, którą jechali czterej Anglicy. Trzej z nich oraz kobieta pozostaną na leczeniu w szpitalu.

To drugi w czasie tego weekendu wypadek na śląskim odcinku autostrady A-4. W sobotę, także w okolicach Gliwic, w poślizg wpadł volkswagen golf, którym podróżowało czterech młodych mężczyzn. Auto uderzyło w betonową podporę wiaduktu i przewróciło się. 21-letni pasażer zginął na miejscu, a dwóch 18-latków i 22-letni kierowca trafili do szpitali.

Do najtragiczniejszego wypadku doszło w sobotę, krótko przed północą w Mikołowie. Na drodze krajowej nr 81., 25-letni kierowca volkswagena golfa na łuku drogi stracił panowanie nad samochodem i uderzył w przydrożne drzewa. Autem jechało sześć osób. Trzy zginęły na miejscu, kolejna zmarła w szpitalu. Wszystkie ofiary, to młodzi ludzie.

W niedzielę rano do śmiertelnego wypadku doszło także w Bieńkowicach w powiecie raciborskim. 25-letni kierowca mazdy wypadł z jezdni na łuku drogi i uderzył w drzewo, ponosząc śmierć na miejscu. Policja apeluje do kierowców o rozważną jazdę.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)