Czarne chmury nad ISS
Sobotnia katastrofa amerykańskiego promu kosmicznego Columbia raczej nie będzie miała
bezpośredniego wpływu na funkcjonowanie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) - poinformował przedstawiciel agencji Rosawiakosmos Wiaczesław Michajliczenko. Tymczasem anonimowy ekspert z tej agencji obawia sie poważnych problemów.
Według Michajliczenki, nie zostanie odłożony zaplanowany na niedzielę na godz. 13.59 czasu polskiego start rosyjskiego statku towarowego Progress z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie, który ma dostarczyć na ISS zaopatrzenie. Michajliczenko nie wykluczył jednak, że w związku z tragedią Columbii konieczne będzie wprowadzenie zmian w rozkładzie lotów wahadłowców na ISS do czasu wyjaśnienia przyczyn katastrofy.
Tymczasem zdaniem proszącego o anonimowość eksperta z rosyjskiej agencji awio-kosmicznej, po katastrofie promu kosmicznego Columbia niepewny staje się los międzynarodowej stacji kosmicznej Alfa. Jeżeli okaże się, że katastrofa została spowodowana wadami konstrukcyjnymi promu to może to oznaczać wstrzymanie wszystkich amerykańskich lotów załogowych co najmniej do 2008 roku - uważa ekspert.
Jego zdaniem, mogłoby to spowodować całkowite przerwanie eksploatacji międzynarodowej stacji kosmicznej Alfa. Prawdopodobnie ostatnia załoga wróci na ziemię, a stacja pozostanie martwa. Jednak jego zdaniem, istnieje jeszcze jeden wariant - dalsza eksploatacja stacji mogłaby się odbywać przy pomocy rosyjskich rakiet załogowych Sojuz. W tym wypadku potrzebne byłoby jednak finansowanie programu przez Unię Europejską i Stany Zjednoczone - uważa przedstawiciel rosyjskiej agencji awio-kosmicznej. Jeśli by do tego doszło, to Rosja byłaby jedynym krajem zdolnym kontynuować załogowe loty kosmiczne.
Obecnie na ISS przebywa trzech astronautów: dowódca stacji Ken Bowersox, inżynier pokładowy Nikołaj Budarin i naukowiec Don Pettit.(ck)