Ćwierćtonowa pacjentka
Ciężko chora 32-letnia mieszkanka Białegostoku potrzebowała natychmiastowej
pomocy medycznej. Ekipa pogotowia ratunkowego nie dała rady przewieźć jej
karetką z mieszkania do szpitala. Medycy musieli prosić o pomoc strażaków,
bo pacjentka ważyła aż 260 kilogramów! Ćwierćtonową pacjentkę niosło aż
ośmiu mężczyzn.
- Czegoś takiego nigdy przedtem nie widzieliśmy na oczy ? opowiadają strażacy, którzy mnóstwo dziwnych interwencji mają na swoim koncie. Pracownicy pogotowia znieruchomieli, gdy zobaczyli leżącą na łóżku bardzo otyłą kobietę. - Sanitariusze nie byli jej w stanie nawet obrócić. Jak można było do czegoś takiego dopuścić, przecież ona mieszkała z rodziną - zastanawia się Halina Radziszewska, kierownik zakładu ratownictwa medycznego w Białymstoku. - Mamy pacjentkę, która waży 160 kg, ale jest pod naszą stała opieką. O tej pani nic nie wiedzieliśmy.
Otyła z powodu schorzeń hormonalnych kobieta od ponad pół roku nie wstawała z łóżka. Zajmowała się nią jedynie rodzina. Przez olbrzymią nadwagę ta młoda kobieta dostała poważnego ataku duszności. Ratownicy wezwali na pomoc straż pożarną. Pacjentkę niosło sześciu strażaków i dwóch sanitariuszy. - Nieźle się natrudzili - mówi Paweł Ostrowski z białostockiej straży. - Musieli zbudować nosze z siatki i brezentu, bo tradycyjne były dla tej pani za małe. Potem okazało się, że strażacy muszą chorą przewieźć do szpitala swoim samochodem ratowniczym. Kobieta po prostu nie mieściła się do karetki.
- Od rodziny dostaliśmy poduszki, którymi wysłaliśmy nasz samochód i tam położyliśmy kobietę - mówi Paweł Ostrowski. W szpitalu pojawił się kolejny problem. Kobieta nie mieściła się na żadnym z łóżek. By ją ratować, zbudowano jej specjalną leżankę ze szpitalnych materacy. Lekarze walczą o życie pacjentki.
Maciek Glinka