Ćwiąkalski: Michał Kamiński kłamie
Nie widzę racji powołania komisji śledczej w sprawie porwania i zabójstwa Olewnika - mówi w "Kontrwywiadzie" RMF FM Zbigniew Ćwiąkalski, były już minister sprawiedliwości. Jak mówi, to spektakl medialny. Mówił też, że nie chciał się witać z panem Michałem Kamińskim, bo ten kłamie. - Kamiński powiedział, że za mnie wzrosła przestępczość i spadło poczucie bezpieczeństwa. Jest dokładnie odwrotnie - dodał Ćwiąkalski.
22.01.2009 | aktual.: 22.01.2009 12:21
RMF FM: Premier mówi: „Ćwiąkalski musiał odejść, bo w jego resorcie doszło do zaniechań i niechlujstwa”. Zabolało to pana?
Zbigniew Ćwiąkalski: Zabolało moich współpracowników przede wszystkim, którzy byli odpowiedzialni za więziennictwo.
Jak wyglądała ta uroczystość? Pan prezydent powiedział panu coś dość mocnego na odejście, czy tylko mówił publicznie?
- W ogóle nie było rozmowy między mną a panem prezydentem. Trwało to kilkanaście sekund, potem poproszono nas do bocznej sali. Ja krótko powiedziałem: „Dziękuję, do widzenia” i wyszedłem.
Dlaczego?
- Powiem szczerze nie chciałem się witać z panem Michałem Kamińskim, który powiedział publicznie, że odchodzę w niesławie. Poza tym kłamał mówić, że za mnie wzrosła przestępczość i spadło poczucie bezpieczeństwa. Jest dokładnie odwrotnie.
A pan sam z siebie odwołałby szefa więziennictwa za to, co się stało?
- Po pierwsze ja zrobiłem coś, czego się normalnie nie robi: posłałem na miejsce dwie najważniejsze osoby, sekretarza stanu i szefa więziennictwa. Wrócili wieczorem i zastanawialiśmy się, jakie podjąć decyzje kadrowe następnego dnia. Los dyrektora zakładu karnego był i tak przesądzony.
Jak się panu podoba pomysł powołania komisji śledczej w sprawie Olewnika?
- Kompletnie nie widzę racji w sytuacji, w której pracuje prokuratura. Żadna komisja śledcza bez pomocy prokuratury nie jest w stanie niczego ustalić. Natomiast jest to jakiś spektakl medialny i bardziej chodzi o wizerunek polityczny, niż o realne osiągnięcia.
Docierają do pana jakieś sygnały o kłopotach ze znalezieniem następcy?
- Nie, ja w ogóle się tym nie interesowałem…
- Rozmawiałem z profesorem Zollem, profesorem Safjanem, profesorem Hołdą. Żaden z nich, o ile wiem, się nie decyduje na objęcie tego stanowiska.