Coraz trudniejsza droga do wódki
"Polska" pisze, że wkrótce turyści mogą mieć kłopoty z wypiciem kieliszka wina czy wódki w restauracji w Zakopanem. Miejscy radni chcą bowiem w tym rejonie zaostrzyć już i tak najbardziej restrykcyjne w Polsce przepisy dotyczące sprzedaży alkoholu. Przedsiębiorcy są oburzeni, bo nigdzie w kraju nie mają takich problemów.
"Polska" wyjaśnia, że obecnie w Zakopanem w restauracjach, knajpach i sklepach, które znajdowały się 100 metrów od kościołów, szkół i ośrodków zdrowia, alkohol jest zabroniony. Teraz władze miasta chcą tę odległość zmniejszyć do 50 metrów, ale mierzyć ją inaczej. Nie od drzwi kościoła czy szkoły do drzwi lokalu gastronomicznego, ale od wejścia na posesję należącą na przykład do kościoła do najbliższych drzwi lokalu.
- Olbrzymia liczba lokali w mieście straci koncesję! Będzie wojna! - przewiduje Renata Szych, sekretarz miasta. Tłumaczy, że Zakopane to miasto turystyczne, do którego rocznie przyjeżdza milion osób. - Ci ludzie mają określone potrzeby, na przykład chcą wypić do obiadu lampkę wina w restauracji - mówi Renata Szych dziennikowi "Polska".