Co po Lepperze?
Nikt w Samoobronie nie zamierza niczego
tuszować. To nie leży w naszym interesie. My w swoim programie
kładziemy nacisk na człowieka, pracę, rodzinę, godne życie. Jeśli
pojawia się zarzut o niegodne traktowanie kobiet, to wiadomo, że
musimy reagować w sposób bardzo ostry - zapewnia w rozmowie
opublikowanej przez "Trybunę" członek władz Samoobrony, poseł
Bolesław Borysiuk.
04.01.2007 03:05
Nawet gdyby nie było casusu Łyżwińskiego, to moje ugrupowanie i tak rozpoczęłoby poważną rozmowę wewnętrzną na temat miejsca Samoobrony w polityce. W trakcie kampanii przedzjazdowej musimy powiedzieć "nie" osobom, które nie rozumieją odpowiedzialności, jaką Samoobrona wzięła za państwo - podkreśla poseł.
W jego ocenie, Samoobrona, którą znamy, nie jest możliwa bez Andrzeja Leppera. Ten ruch wiązała wielka determinacja krzywdzonych mieszkańców wsi i charyzma Andrzeja Leppera, który nadawał ton, charakter i temperament Samoobronie.
Bolesław Borysiuk jest przekonany, że gdyby Andrzej Lepper wycofał się z polityki, to Samoobrona - taka jaka jest - nie mogłaby istnieć. Pod tym szyldem musiałaby powstać zupełnie inna partia, o której szansach trudno w tej chwili rozmawiać - ocenia poseł. (PAP)