Trwa ładowanie...
24-03-2007 05:50

Co piąty Polak czuje się samotny

Co piąty Polak czuje się samotny, wykluczony
ze społeczeństwa, a stan taki wywołuje zaburzenia psychiczne -
pisze "Dziennik".

Co piąty Polak czuje się samotnyŹródło: Jupiterimages
dstelb2
dstelb2

To najwyższy odsetek spośród wszystkich państw UE. Rocznie z tego powodu życie odbiera sobie 6 tys. osób, a prawie 2 mln trafia na leczenie psychiatryczne - alarmują eksperci Ministerstwa Zdrowia. W ciągu ostatnich 15 lat liczba osób leczonych psychiatrycznie wzrosła u nas z 600 tys. do ponad 1,5 mln rocznie. Przybyło ludzi z najcięższymi schorzeniami psychotycznymi. Teraz takich pacjentów jest w szpitalach blisko 100 tys.

Dane z najnowszego Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego na lata 2008 - 2012, przygotowanego przez psychiatrów na zlecenie Ministerstwa Zdrowia, wprost porażają. Wynika z nich, że Polacy od kilku lat cierpią na pandemię załamań nerwowych i depresji. Ich głównym źródłem jest samotność, poczucie społecznego odrzucenia.

Dr Andrzej Cechnicki, krakowski psychiatra, współtwórca programu przyznaje, że lęk o przyszłość, poczucie winy z powodu niewywiązywania się z pełnionych ról społecznych. Zawrotne tempo życia, a nade wszystko ogromne rozluźnienie więzów rodzinnych powodują potężny stres, z którym niestety znaczna grupa naszego społeczeństwa sobie nie radzi.

Jak zaznacza, sytuacja ta odbija się niekorzystnie na zdrowiu psychicznym nie tylko dorosłych, ale również i na dzieciach. Lekarze szacują, że blisko milion dzieci i młodzieży w Polsce wymaga stałej opieki psychiatrycznej i psychologicznej. Większość z nich to dzieciaki z tzw. dobrych domów, gdzie oboje rodzice ciężko pracują i nie poświęcają latorośli wystarczająco dużo czasu bądź w ogóle ich nie ma w domu, bo np. wyemigrowali za pracą.

dstelb2

Skutki osamotnienia dzieci są opłakane. Ogląda je na swoim oddziale psychiatra dr Tomasz Pisarek, wicedyrektor Mazowieckiego Centrum Neuropsychiatrii i Rehabilitacji Dzieci i Młodzieży w Zagórzu koło Warszawy. W ubiegłym tygodniu jego placówka musiała wstrzymać przyjęcia na oddziały psychiatryczne. Przywieziono nam tylu pacjentów, że przyjęliśmy tylko "najostrzejsze przypadki": agresywne maluchy, które dokonały samookaleczenia, kilkunastoletnich niedoszłych samobójców i dzieci z ciężką depresją - wylicza lekarz. (PAP)

dstelb2
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dstelb2
Więcej tematów