Co łączy prokuratora i aferzystę
Bogdan Szegda, znany prokurator z Gdańska, wylewnie obściskiwał się podczas meczu Arki Gdynia z podejrzanymi o korupcję prezesami tego klubu Jackiem M. i Grzegorzem G. Sprawą zajęła się już Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku, która zażądała od Szegdy wyjaśnień, informuje "Fakt".
Wylewne powitanie "Fakt" uwiecznił podczas ostatniego meczu Arki Gdynia z Pogonią Szczecin. Jacek M., do którego "przyssał się" Szegda, ma postawionych 28 zarzutów w sprawach kupowania meczów. Jest jedną z najbardziej pogrążonych osób w tzw. aferze futbolowej. Przesiedział w areszcie cztery miesiące, zanim opuścił go po wpłaceniu kaucji.
Jeden z gdańskich śledczych powiedział "Faktowi", że prokurator Szegda pokazał, że ma gdzieś swoich kolegów z Wrocławia, którzy stawiali zarzuty prezesom Arki Gdynia. To jawne okazanie wsparcia dla zwykłych łapówkarzy. Za to powinien wylecieć z pracy.
"Fakt" przypomina, że Szegda oskarża w procesie Grudnia '70 osoby odpowiedzialne za masakrę na Wybrzeżu, gdzie zginęło kilkudziesięciu robotników. Na ławie oskarżonych zasiada aż dwunastu oficerów PRL m.in. ówczesny szef Ministerstwa Obrony Narodowej Wojciech Jaruzelski i wicepremier rządu Stanisław Kociołek. (PAP)