Dla bezpieczeństwa prawie dwóch tysięcy uczestników szczytu odcięto od świata jedną z najbardziej ruchliwych części stolicy. Opustoszałego wczoraj Krakowskiego Przedmieścia i innych okolic strefy zero pilnowały setki policjantów i oficerów Biura Ochrony Rządu. Przedostać się do środka było trudno - opisuje dziennikarka gazety Karolina Woźniak.
Przekonał się o tym nawet minister zdrowia Leszek Sikorski, który nie miał przepustki i nie został przepuszczony. Im bliżej Victorii, tym kontrole jeszcze częstsze. Choć dopiero przed samym budynkiem sprawdzany był bagaż. Na plac Teatralny zjechało wczoraj kilkaset radiowozów, a przy placu Piłsudskiego rozbili swój sprzęt strażacy. Większość najważniejszych gości - w tym prezydenci i premierzy 20 krajów - przyjedzie dopiero dzisiaj - informuje dziennik. (PAP)