Zdania nie zmieniłem, choć dla człowieka myślącego charakterystyczne jest to, że myśli, jak ma czas - powiedział marszałek.
Tłumaczył, że jego zakłopotanie wiąże się z tym, że rzeka apeli, propozycji, sugestii, próśb by startował nie wysycha, wprost przeciwnie.
Choć nie ulegają zmianie przesłanki mojego rozumowania i konkluzje, do jakich doszedłem, to sam się zastanawiam, czy moje postanowienie o tym, żeby rozstrzygać o sprawie osobiście, jednoosobowo, bez uwzględniania jakiejś roli obywateli, nie było zbyt aroganckie wobec obywateli, którzy powinni być ostateczną instancją w państwie demokratycznym - mówił marszałek.
Na pytanie, czy dopuszcza zmianę zdania, Cimoszewicz odpowiedział: Zastanawiam się, bo robi na mnie wrażenie i rozwój wydarzeń w Polsce, i wokół Polski, i te rozmaite argumenty, jakie do mnie trafiają, zarówno merytoryczne, jak i emocjonalne.