Cimoszewicz: chodzi o kompromis, nie o Niceę
Minister spraw zagranicznych Włodzimierz
Cimoszewicz, pytany, czy rząd obstaje przy nicejskim systemie
głosowania w Radzie UE, oświadczył, że liczą się
warunki przyszłego kompromisu, a nie "jak to się będzie nazywało".
Nawiązując zapewne do sobotnich obrad Rady Krajowej Platformy Obywatelskiej, ocenił, że ton panujący na "posiedzeniu jednej z partii opozycyjnych" to "ton histerii, nie mający nic wspólnego z podejściem rządu do dyskusji konstytucyjnej" w Unii Europejskiej.
"Jeżeli potrafimy znaleźć rozwiązanie proceduralne, które odzwierciedla wartości, o których mówiliśmy od początku - właściwie reguluje relacje między państwami członkowskimi, zapobiega ryzyku przegłosowywania jednych przez drugich, wszystkich skłania do poszukiwania kompromisu - to właśnie o to chodzi, bez względu na to, jak to się będzie nazywało" - powiedział minister po sesji unijnej Rady ministrów spraw zagranicznych w Brukseli.