Ciągniki giną jak limuzyny
Na właścicieli ciągników rolniczych padł strach. W regionie grasuje szajka złodziei, którzy specjalizują się w kradzieżach nowoczesnych i niezwykle kosztownych maszyn. Prawdopodobnie mają zlecenia na konkretne pojazdy.
23.02.2007 | aktual.: 23.02.2007 08:44
Czy zlokalizowanie przez policję w okolicach Szczucina kradzionej maszyny wartej setki tysięcy złotych oznacza przełom w śledztwie?
Prawie unikat
Amatorów znalazł pod koniec ubiegłego roku pojazd w niczym nie przypominający maszyn, których widok na polach nie jest niczym nadzwyczajnym. Ciągnik marki new holland ma potężny silnik i bez trudu radzi sobie z orką wieloskibową albo przewożeniem niezwykle ciężkich ładunków. Wyposażeniem i ceną bije na głowę niejedną limuzynę. W całym województwie może być najwyżej kilka sztuk takiego sprzętu - mówi nadkom. Bogusław Chmielarz, naczelnik sekcji dochodzeniowo-śledczej policji w Brzesku. W kabinie ma klimatyzację i wyrafinowaną elektronikę. Wartość ciągnika skradzionego rolniczej spółdzielni w Bielczy szacowana jest na około 400 tysięcy złotych! To tyle, ile trzeba wydać na nowego mercedesa klasy R z pełnym wyposażeniem. Maszynę odnaleźli przedwczoraj policjanci z Powiśla. To efekt naszej długiej pracy nad sprawami kradzieży ciągników - podkreśla podinsp. Bogusław Pyszny z Komendy Powiatowej Policji w Dąbrowie Tarnowskiej. Policjanci nie ujawniają miejscowości, w której odkryli pojazd. Wiadomo tylko, że
chodzi o jedno z gospodarstw na terenie gminy Szczucin.
Na zamówienie?
Według nich, 33-letni właściciel posesji nie potrafił udokumentować, że jest właścicielem ciągnika. Tłumaczył ponoć, że zamierzał go kupić i zapłacił kilka tysięcy złotych zadatku. Policjanci mieli jednak wątpliwości co do tego, czy mężczyzna jest właścicielem dwóch innych ciągników- niemal nowych maszyn marki Ursus oraz Zetor. Podejrzewają, że i one mogą pochodzić z kradzieży. Wartość zabezpieczonego na posesji sprzętu to 700 tysięcy złotych - mówi podinsp. Bogusław Pyszny.Nie wiadomo jeszcze jakie zarzuty postawione zostaną mieszkańcowi miejscowości spod Szczucina. Nie ma dowodów, by miał związek z kradzieżami. Niewykluczone, że odpowiadać będzie za paserstwo.
Ciągniki w regionie znikają od kilku miesięcy. Na początku roku w Radgoszczy skradziono maszynę wartą 85 tys. zł. Nieznani sprawcy weszli na teren ogrodzonej prywatnej posesji. Odpalili maszynę i odjechali. Wcześniej zdemontowali część ogrodzenia. Od tamtej pory policja na Powiślu intensywnie pracuje nad wykryciem złodziei. Na razie sprawców nie udało się jednak ustalić. Być może sukces był blisko i podejrzani bali się wpadki do tego stopnia, że traktor z Radgoszczy zdecydowali się podrzucić śledczym na terenie województwa świętkorzyskiego.
Kradzieże zdarzają się także na terenie powiatu brzeskiego. Spółdzielnia z Bielczy straciła jeszcze inny ciągnik, już dużo tańszy od maszyny new holland. Trwa śledztwo w sprawie innego pojazdu, który przepadł na południu powiatu. To wygląda na kradzieże pojazdów na zamówienie w wykonaniu jednej, dobrze zorganizowanej grupy. Klienci równie dobrze mogą pochodzić z innej części kraju, jak z zagranicy - komentują policjanci. (ans)