Chorzy odchodzą z kwitkiem
Pacjenci, którzy zgłaszają się do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 im. Barlickiego odchodzą z niczym. Wczoraj wstrzymano przyjęcia pacjentów na oddziałach: chirurgicznym, neurochirurgicznym i internistycznym, które dysponują 175 łóżkami. Przyjęto tylko 50 chorych w stanie zagrożenia życia, czyli o połwę mniej niż zwykle. Taką decyzję podjęła dyrekcja szpitala w porozumieniu z władzami Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
– To skandal, nie wiem, co robić – mówi Anna Śniegocka, która wczoraj zgłosiła się do „Barlickiego”. – Rozumiem, że szpital ma kłopoty finansowe, ale ja także nie mam pieniędzy. Nie stać mnie na prywatne leczenie. Mam miesięcznie 850 zł emerytury.
Szpital im. Barlickiego już od marca nie ma pieniędzy na leczenie pacjentów na wymienionych oddziałach.
– Dotychczasowe interwencje w Ministerstwie Zdrowia i Narodowym Funduszu Zdrowia nie przyniosły żadnych rezultatów – mówi prof. Piotr Kuna, dyr. szpitala im. Barlickiego. – Pacjenci nie będą przyjmowani do odwołania. Dopiero od 1 lipca możemy liczyć na nowe kontrakty, które zostaną podpisane, jeżeli zapewnią ciągłość pracy szpitala. Pacjentom, którzy mieli wyznaczone planowe zabiegi i operacje wysyłamy w tym tygodniu zawiadomienia, żeby zgłosili się do NFZ o wskazanie innych placówek, gdzie mogą się leczyć. Dotyczy to około tysiąca pacjentów, których mieliśmy przyjąć na oddziały: okulistyczny, laryngologiczny, chirurgiczny i neurochirurgiczny.
Od początku maja w szpitalu Barlickiego zamknięty jest oddział pulmonologii. Trwa tam obecnie remont, który zakończy się w lipcu.