Chorzy na śmietniku
Na dzikim wysypisku śmieci leżą dziesiątki
starych kart zdrowia mieszkańców. Można tam znaleźć m.in. wynik
badania moczu nieżyjącego już proboszcza i przeczytać historie
choroby wielu osób - pisze "Gazeta Poznańska".
Kartoteki znaleźli niedaleko ul. Hanki Sawickiej uczniowie miejscowego ogólniaka. Są na nich czytelne nazwiska chorych i opis leczenia. To nie jest w porządku, że ktoś to wyrzucił - mówi jeden z uczniów.
Najwięcej jest kart ciążowych z lat osiemdziesiątych. Są też wyniki badań i książka ewidencji noworodków z 1977 r. Oprócz tego dziesiątki kart zdrowia ludzi leczonych przed laty w miejscowej przychodni. Lekarka Julita Bielak - Lipnicka, która w 2000 r. wydzierżawiła przychodnię, sądziła, że stare kartoteki zabrali pracownicy SP ZOZ w Słubicach. Przejęłam wyłącznie dokumentację pacjentów, którzy zadeklarowali, że będą się u mnie leczyć - mówi. Resztę spakowałam do kartonów i miało to trafić do Słubic. Kart ciąży w ogóle nie widziałam, bo poradnia K należy do słubickiego SP ZOZ-u - dodaje.
Lekarka pamięta jednak, że w momencie, gdy ZOZ przenosił poradnię z budynku przychodni do pomieszczeń przy pogotowiu ratunkowym, do wywiezienia przygotowano też stare karty ciążowe. Dyrektor SP ZOZ Andrzej Śrutwa podkreśla stanowczo: Wszystkie karty, które nam wtedy przekazano, zostały przewiezione do Słubic. Niemożliwością jest, żeby ktoś z naszych pracowników zawiózł je na wysypisko w Rzepinie. A w ogóle to w razie potrzeby korzystamy tylko z wysypiska w Kunowicach. Absolutnie jednak nie wywozimy tam kartotek - mówi.
Według niego procedura postępowania ze starymi kartami jest następująca: przez 10 lat są one przechowywane w archiwum, a po tym czasie palone. Skąd więc dokumentacja na smietniku? Widocznie nie wszystkie kartoteki zostały nam wtedy przekazane - mówi A. Śrutwa.(pap)