Chorzy bez lekarzy
Nie wiadomo, ilu pacjentów odeszło wczoraj z kwitkiem sprzed drzwi przychodni czy gabinetów lekarskich, ale musiało być ich sporo.
08.04.2006 | aktual.: 08.04.2006 10:15
Większość lekarzy i pielęgniarek w łódzkich placówkach służby zdrowia znów wzięła jednodniowy urlop "na żądanie" (taki protest odbył się już 27 marca)
. Domagają się podwyżki płac.
- Nie wiedziałam, że lekarz dziś nie przyjmuje - mówi Wiesława Mes, która leczy się w poradni lekarza rodzinnego przy ul. Felińskiego. - Nawet nie chciał wypisać mi recepty.
W Miejskiej Przychodni "Tatrzańska" lekarze przyjęli ponad 20 chorych z wysoką gorączką i bólami. Okulista i laryngolog mieli wolny dzień.
- Pracujemy jak na ostrym dyżurze - mówi dr Alicja Chmielińska, zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala im. Jonschera. - Przyjmujemy pacjentów tylko w stanie zagrożenia życia. - Planowe zabiegi i wizyty u specjalistów są przełożone.
Okręgowa Izba Lekarska zapowiada, że pracodawcom, którzy uniemożliwili protest i lekarzom, którzy się z niego wyłamali, grożą kary.
- Będziemy zaostrzać formy protestu aż do odejścia od łóżek pacjentów - mówi dr Sławomir Zimny, przewodniczący Zarządu Regionu Łódzkiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.