Choinka pod wodą
Łamiąc się opłatkiem życzyli sobie jak najmniej pracy w przyszłym roku. To nie były życzenia wynikające z lenistwa. Płetwonurkowie z sekcji ratownictwa wodnego Ochotniczej Straży Pożarnej biorą udział w akcjach, w których rzadko można uratować tonącym życie. Dlatego chcieliby, aby było jak najmniej tak dramatycznych zdarzeń.
24.12.2003 09:10
Wczoraj urządzili skromną wigilię nad stawem Zaciszańska. Na brzegu ustawili stolik z tradycyjnym siankiem pod obrusem. Zapalili świeczki i połamali się opłatkiem.
Potem przystąpili do przygotowania choinki pod wodą. Akcją, jak każdą, kierował naczelnik OSP Robert Wójcik. Role zostały podzielone: kto schodzi pod wodę, kto wiosłuje na pontonie, kto co robi na brzegu.
Kombinezony płetwonurków założyli Andrzej Bogdanowicz i Mariusz Miedziński. Przebieranie się przy kilkustopniowym mrozie nie było z pewnością przyjemnością. Na małej choince zapłonęły lampki. Były podłączone do samochodowego akumulatora. Od brzegu odbił ponton z czterema strażakami. Dwóch płetwonurków asekurowanych przez kolegów. Przepłynęli kilkadziesiąt metrów, tam gdzie jest głębiej. Bogdanowicz i Miedziński wskoczyli do wody. Koledzy z pontonu podali im drzewko.
Ostrożnie, z choinką, z zapalonymi lampkami zanurzyli się pod wodą. Bożonarodzeniowe drzewko, ze specjalnym obciążeniem ustawili na dnie.
Pod wodą przebywali kilkadziesiąt minut. Wynurzyli się z choinką. Tradycji częstochowskich płetwonurków stało się zadość. A Miedziński z Bogdanowiczem postanowili jeszcze trochę popływać.
Janusz Strzelczyk