ŚwiatChodorkowski nie boi się Putina?

Chodorkowski nie boi się Putina?

Rosyjski multimiliarder i prezes koncernu
naftowego Jukos Michaił Chodorkowski wrócił do Moskwy,
rozwiewając wszelkie wątpliwości na temat swojego ewentualnego
pozostania w Stanach Zjednoczonych.

16.07.2003 | aktual.: 16.07.2003 12:55

W tym samym czasie władze poinformowały o wszczęciu kolejnej kontroli jego przedsiębiorstwa.

Chodorkowski przebywał od piątku w amerykańskim Sun Valley w stanie Idaho na nieformalnym spotkaniu "rekinów" światowego biznesu.

"Zamierzam normalnie kontynuować pracę. Inwestorzy reagują nerwowo, ale na razie potrafiliśmy zarządzać sytuacją" -powiedział oligarcha po przylocie.

Wokół Jukosu od blisko dwóch tygodni trwa sytuacja kryzysowa. Na początku lipca aresztowano bliskiego współpracownika Chodorkowskiego - Płatona Lebiediewa - i wielu obserwatorów nie wyklucza, że w ślad za tym aresztowaniem mogą pójść następne.

W poniedziałek dziennik "Kommiersant" napisał, że w Jukosie wypracowano specjalną strategię na wypadek aresztowań kolejnych menedżerów, w tym samego Chodorkowskiego.

Przewiduje ona, jak twierdzi gazeta, całą listę "spadkobierców", którzy w wypadku aresztowania prezesa mają kontrolować 50- procentowy pakiet akcji banku Menatep - instytucji formalnie będącej właścicielem Jukosu.

Według "Kommiersanta" przewidziano także scenariusz przekazania władzy nad koncernem.

Tymczasem wiceminister ds. służb podatkowych Rinat Dosmuchamiedow powiedział w środę, że prokuratura generalna skierowała do jego resortu polecenie skontrolowania "działalności gospodarczo- finansowej" Jukosu.

Z wnioskiem w tej sprawie zwrócił się jeden z deputowanych, którego wątpliwości wzbudziły zbyt małe - jego zdaniem - wpływy podatkowe z tytułu działalności Jukosu.

Zdaniem Chodorkowskiego, konflikt wokół jego przedsiębiorstwa spowoduje przede wszystkim ucieczkę kapitału z Rosji. "Do końca roku stanie się jasne, jaką szkodę przyniosło to krajowi" - powiedział.

"Na razie cały proces jest do odkręcenia. Będziemy robić wszystko, co do nas należy (by tak się stało)" - dodał Chodorkowski w rozmowie z dziennikarzami na lotnisku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)