PolskaChocholi taniec polskich elit

Chocholi taniec polskich elit

Na czele państwa od 10 lat stoi człowiek, który posługiwał się w czasie kampanii wyborczej skłamanym życiorysem. Jego kadencje to jeden ciąg zaniechań, kłamstw, lenistwa, unikania decyzji i blokowania reform. Przyjaciel i protektor dr Jana. Co jest w jego teczce w Moskwie wie tylko on sam i KGB.

02.02.2005 | aktual.: 15.02.2005 12:13

Premier i marszałek sejmu skazany przez sąd, oskarżony o szpiegostwo, biesiadujący z sowieckim agentem, nadal na czele największej frakcji parlamentarnej. Drugi premier z nadania tej samej organizacji wmieszany w aferę Rywina, używający służb specjalnych do celów politycznych a jego syn umoczony w aferę PZU.

Ministrowie z ich rządów, mający wrażliwe serduszka po lewej stronie i pijący szampana w imieniu bezrobotnych w najdroższych warszawskich knajpach lub na jachtach na Mazurach. Posłowie z tej samej sitwy donoszący gangsterom o policyjnych obławach. Znikające setki milionów zł FOZZ. Burmistrzowie rządzący swoimi miastami z więzienia, gdzie zapewne śpiewają międzynarodówkę ku pokrzepieniu serc swoich towarzyszy.

To wszystko są dzieci Jakuba Bermana, stalinowskiego ministra i zbrodniarza stojącego na czele Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w latach 50-tych. To tych ludzi przede wszystkim ma dotyczyć lustracja. Czy o tym wszystkim wie Andrzej Ferber piszący o brudzie lustracji, bo zapewne tych czasów nie pamięta? Ja też nie pamiętam, ale opowiadali mi o nich ludzie, którzy to musieli przeżyć, a ślady tortur i pamięć śmierci ich towarzyszy była nadal dla nich żywa.

Ja za to doskonale pamiętam, jak musiałem chodzić z podaniem o wydanie paszportu do wydziałowego sekretarza POP na mojej uczelni, po podpis i doskonale pamiętam jak wyleciałem za drzwi, bo ten łobuz stwierdził, że to jest niemożliwe, aby student mógł mieć 200$ na wyjazd i zapewne są to pieniądze od CIA.

Bez zdziwienia dowiedziałem się po paru latach, że ten osobnik jest członkiem zarządu i współwłaścicielem jednego z biur maklerskich a po kilku latach dowiedziałem się, że to biuro zdefraudowało kilkadziesiąt mln zł swoich klientów. Ciekawe gdzie on wypłynie za parę lat. Zapewne wydarzenia sprzed 10 lat też są dla Andrzeja Ferbera zamierzchłą historią, o której nie warto pamiętać.

Przypomina mi to rozumowanie zachodnich europejczyków o „polskich komorach gazowych” – to było dawno, w Polsce, czyli nigdzie, a kto komu kiedyś ukradł rower, co to nas obchodzi.

Tak McDonald wkracza nie tylko do naszych żołądków ale i do głów. Miło, ciepło, schludnie i estetycznie. Dla każdego taka sama buła z mięsopodobną wkładką ze zwierzęcia karmionego anabolikami, plasterkiem modyfikowanego genetycznie pomidora, polanego keczupem zrobionym z marchwi, odzyskanego asfaltu i aromatów zbliżonych do naturalnych.

Wszystko to o smaku podgrzanej gazety najlepiej Wyborczej a na niedzielny obiad Tygodnika Powszechnego. Czy Andrzej Ferber nie widzi, że na zapleczu jego ulubionego baru obsługa zajada się befsztykami i kawiorem i drwi z tych co siedzą na otwartej dla wszystkich sali?

IGŁA

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)