Chłopiec pchnięty nożem
16-letni Rafał został wczoraj ugodzonym nożem na Osiedlu Bolesława Chrobrego w Poznaniu. Policja zatrzymała 14-letniego chłopca, którego podejrzewa o atak. Potwierdziła to matka rannego.
12.04.2006 | aktual.: 12.04.2006 09:00
Cios był jeden, ale wyjątkowo okrutny, bo rozpruł chłopakowi wnętrzności. – Nie widziałem takiej rany w swojej kilkudziesięcioletniej praktyce – powiedział dr Stefan Sobczyński, ordynator Oddziału Chirurgii w Szpitala Krysiewicza. Policja odebrała zgłoszenie o rannym chłopcu około godz. 8.00. Karetka przywiozła nastolatka do szpitala, gdzie powiedział, że został ugodzony nożem.
Walka o życie
– O takich obrażeniach, jakie miał ten szesnastolatek, słyszało się na wojnie – mówi dr Stefan Sobczyński, który wraz z zespołem lekarzy przystąpił rano do operowania chłopaka. Widok pacjenta mógł wstrząsnąć najbardziej doświadczonymi medykami. Według chirurga sposób zadania ciosu – wbicie noża i pociągnięcie – przypominał harakiri. Chirurdzy operowali rannego kilka godzin. – Opanowaliśmy krwawienie i uratowaliśmy chłopcu życie, ale rokowania pacjenta nie są dobre. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo zakażenia i tego obawiamy się najbardziej – powiedział nam w południe dr St. Sobczyński.
Tuż po operacji odwiedziła chłopca najbliższa rodzina. – Rafał wyszedł do kolegi i nie wrócił. Ze szpitala dowiedziałam się, że jest operowany – powiedziała nam matka chłopca. 16-latek został przewieziony na Oddział Intensywnej Terapii Dziecięcej, gdzie opiekę nad nim przejął inny zespół lekarzy: – Jest w ciężkim stanie, sam nie oddycha, a jego życie jest zagrożone – tyle powiedziała dr Krystyna Deja-Szuma, zastępca ordynatora. Najbliższe godziny będą bardzo trudne – dla pacjenta i lekarzy. Po godzinie 17. lekarze odłączyli chłopaka od respiratora i można było z nim rozmawiać. Jego stan poprawił się, więc byli dobrej myśli.
Szok na osiedlu
Sprawca po zadaniu ciosu uciekł. Po południu policja ujęła 14-latka, którego podejrzewała o napaść. W rozmowie z nami matka rannego chłopca, przyznała, że jej syn po odzyskaniu przytomności potwierdził – choć nie od razu – podejrzenia policji. – Wiele szczegółów jest jeszcze do wyjaśnienia – zastrzegał wieczorem Andrzej Borowiak, rzecznik KMP w Poznaniu.
Chociaż Piątkowo nie cieszy się najlepszą sławą za sprawą młodocianych chuliganów, to mieszkańcy pobliskich bloków uważają okolicę za spokojną. Wielu z nich o brutalnej napaści dowiedziało się od nas. Byli zszokowani. Joanna Nowak mieszka tu od 17 lat i zawsze czuła się bezpiecznie, chociaż wieczorami na spacery nie wychodzi. – Zawsze miałam wrażenie, że to jest spokojne osiedle – mówi. O tak powżanym przypadku nikt nie słyszał tu od lat. Nastoletnia Agnieszka i jej kolega kręcą z niedowierzaniem głowami. – Wiadomo o co poszło? Jakieś porachunki? – pytają. Andrzej Borowiak na razie nie udziela odpowiedzi na te pytania.
Piotr Krysa