PolskaChłopcy sobie postrzelali

Chłopcy sobie postrzelali

Najpierw rozbili szybę w jadącym samochodzie. Po dwóch godzinach ranili w ucho młodą kobietę. Dwóch nastolatków ze Strzelec Opolskich w poniedziałek urządziło sobie kanonadę w centrum miasta.

To moja wina, że kupiłam synowi tę wiatrówkę. Nigdy sobie tego nie daruję - płacze Teresa Suchta, matka Patryka, który wraz z kolegą bawił się śrutówką. - Wiedziałam, że idą sobie postrzelać, ale byłam przekonana, że celują do tarczy na naszym podwórku, a nie do ludzi i samochodów.

Patryk dostał już w skórę, ale grozi mu jeszcze sąd, a policjanci go postraszyli, że może nawet iść do poprawczaka. Chłopak jest przerażony tym, co narobili.
Patryk (15 l.) i Mariusz (12 l.) mieszkają obok siebie w domach przy ulicy Powstańców Śląskich - jednej z ruchliwszych w Strzelcach Opolskich. Między ich domami stoi opuszczona rudera. Właśnie z jej strychu w poniedziałek chłopcy urządzili sobie strzelaninę. Około godziny 14.30 emeryt jadący daewoo tico po wjechaniu na skrzyżowanie z ul. Powstańców Śląskich usłyszał huk, jakby kamień uderzył w szybę auta. Kiedy się odwrócił, zobaczył, że tylna szyba jest popękana i ma półcentymetrowy otwór. Na tylnej półce samochodu leżał śrut.

Godzinę później mężczyzna zgłosił zdarzenie na policji. O godzinie 16.25 dyżurny komendy powiatowej otrzymał jeszcze inne zawiadomienie - o postrzeleniu na ulicy Powstańców młodej kobiety. 23-letnia Magdalena została trafiona śrutem w ucho. Tamując krew chusteczką, dotarła na pogotowie. Tam się okazało, że ma przestrzeloną prawą małżowinę i ranę szarpaną ucha.

- Byłam na podwórku, gdy przyszli policjanci w cywilu. Spytali, kto w tym domu ma wiatrówkę - opowiada zapłakana matka Patryka. - Powiedziałam, że mamy taki karabinek w domu i mój syn bawił się nim na podwórku z kolegą. Ale do nikogo nie strzelał.
Potem chłopak przyznał, że być może śrut przeleciał przez szczelinę w bramie, gdy strzelał do zawieszonej tam tarczy. Zaklina się jednak, że do samochodu nie strzelał on, tylko kolega. Policja ustaliła, że wiatrówka została kupiona w sklepie wysyłkowym.

Michał Wandrasz

Nie każda wiatrówka to broń

Od 1 stycznia 2004 roku ustawa o broni mówi, że nie trzeba mieć pozwolenia na broń pneumatyczną (tzw. wiatrówki). Broń pneumatyczna to według przepisów taka, który wystrzeliwuje pociski z energią kinetyczną większą niż 17 dżuli. Inaczej mówiąc, pocisk (śrut) o wadze pół grama wylatuje z jej lufy z szybkością większą niż 260 metrów na sekundę.
Osoba, która kupiła wiatrówkę strzelającą z energią powyżej 17 dżuli przed 1 stycznia 2004 roku ma czas do 1 stycznia 2005, by broń zarejestrować na policji. Każdy, kto teraz kupuje broń pneumatyczną, na jej zarejestrowanie ma 5 dni.
Aby zarejestrować broń pneumatyczną, trzeba być pełnoletnim, mieć specjalne orzeczenie lekarskie i psychologiczne oraz przedstawić zaświadczenie o niekaralności.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)