Migracja zarobkowa jest dla wielu bezrobotnych jedyną szansą na wyrwanie się z biedy. Trzeba jednak gdzieś mieszkać i za to płacić. Od niedawna powiatowe urzędy pracy mogą przez rok zwracać bezrobotnym koszty wynajmu kwatery. - Ustawa nie precyzuje, do jakiej wysokości, wyjaśnia Wiesław Drożdżyński, zastępca dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy.
Nietrudno założyć, że w tej sytuacji co sprytniejsi bezrobotni będą dorabiać na boku. Wystarczy wynająć stancję za 300 zł miesięcznie, po cichu dogadać się z właścicielem mieszkania i przedstawić w urzędzie pracy umowę na - przykładowo - 1000 zł.
Przepisy nie zabezpieczają urzędów przed takim procederem. Urzędnicy muszą więc radzić sobie sami, sprawdzać dokładnie faktury i dzwonić po miastach z pytaniem, ile średnio kosztuje stancja. - Na pewno nie pozwolimy na żadne oszustwa. Sami się przed nimi asekurujemy, zapewnia Janina Migdalewicz, dyrektor Zespołu Urzędów Pracy w Olsztynie. (PAP)