Chichot duchów przeszłości
Nie będę pisać o „małpie w czerwonym”, bo to wstyd dla Polski i lepiej jak najszybciej o tym zapomnieć. Nie będę pisać o „zamachach stanu”, których się ostatnio namnożyło, bo to takie zamachy, jakie ich cele. Tym razem postanowiłem wykorzystać to miejsce do przedstawienia moich odpowiedzi na pojawiające się tu i ówdzie zapytania, zarzuty i opinie internautów, także pod tymi felietonami. Jedne były lepsze, drugie gorsze. Staram się z głosów tysięcy respondentów wybrać najbardziej ciekawe problemy. Dziś temat główny to lustracja i gra w agenturalność, bo ciągle nie możemy się z tym uporać ku zadowoleniu i chichotowi dawnego aparatu komunistycznego.
20.12.2006 | aktual.: 17.04.2007 12:39
Jedno tylko słowo o Lepperze, bo podobno ktoś ostatnio próbował przeprowadzić zamach stanu. Wolne żarty! Wiemy już, że wszystkie swoje wpadki można wytłumaczyć zamachem czy spiskiem. Do tej pory było to domeną Kaczyńskich. Ostatni przykład – taśmy Beger. Tylko demokracja, którą trochę inni ludzie niż pokroju Leppera i Łyżwińskiego wywalczyli, może na takie swawolne interpretacje i zachowania pozwolić. Taki jej urok, ale nie można się godzić na jawne nadużycia. Lepper bezczelnie wciąga Matkę Boską Jasnogórską do swoich nieczystych zagrań. To jest skandal! W obliczu takich zachowań, co trochę pojawiających się niesmacznych aferek, on śmie wykorzystywać religię do samooczyszczenia w oczach opinii publicznej. To powinno nastąpić w konfesjonale, w zaciszu kościoła, a nie przed kamerami.
A teraz już o historii, bo powraca rykoszetem. Po pierwsze, Okrągły Stół. Powtórzę po raz kolejny - bez niego nie byłoby dzisiejszej wolnej Polski. Wolność i demokracja przekazane zostały Narodowi częściowo, a potem w całości. To, że były i są źle zagospodarowywana, to już inny temat. Powiem jeszcze raz- żadnej zdrady w Magdalence i nigdzie, gdzie ja byłem, na Boga, nie było! Tylko tyle i aż tyle można było osiągnąć w tamtym czasie w kondycji i liczebności, jaką mieliśmy. Jeśli ktoś mówi, że można było więcej, to dlaczego nie osiągnął, trzeba go oskarżyć o straconą szansę, o uchylenie się kosztem Polski.
Ja gdybym mógł, gdybym potrafił więcej, mądrzej i sprawiedliwiej, to na pewno bym zrobił, a gdybym znał kogokolwiek, kto by to potrafił, przekazałbym mu swoje możliwości. Nie mieliśmy żadnej szansy na oderwanie się od ZSRR. Tak uważali wszyscy poważni politycy na tym świecie w latach 80. W każde miejsce w Polsce wycelowane były rakiety, wystarczyło przycisnąć przycisk w Moskwie. Polscy generałowie widzieli te przyciski i rakiety. Mogli się przestraszyć, to działało na wyobraźnię. Jeśli w to wierzyli, za wiarę nie wolno mieć pretensji. Jeśli byli pachołkami Moskwy, to są zdrajcami. To należy rozstrzygnąć. Niezależnie od tego, udało się nam wsadzić ten robotniczy but do drzwi do wolności i powoli, z wysiłkiem i ze strachem coraz mocniej uchylić. Komuniści zostawili nam jednak swoje niewdzięczne wiano, które nam do dziś ciąży. I właśnie, po drugie, lustracja i agenturalność. Wszystkie materiały, które widział m.in. Macierewicz i inni szykując swoją listę w latach 90., na których oparto pomówienie mnie były
kseropiami z ksero gromadzonymi w różnych sejfach SB, nie było nigdy oryginałów czy podpisów. Nie było śladów w archiwach i księgach. To są fakty do sprawdzenia. Sąd to stwierdził przesłuchując wymienionych i innych świadków, sprawdzając wszelkie dokumenty. Jeszcze raz ja, Lech Wałęsa, oświadczam, że w moim przypadku sprawa agenturalna od początku do końca była robiona na zlecenie najwyższych władz PRL i dlatego jest technicznie nieźle zrealizowana. Obiecano mi, że będę zniszczony, gdy nie dałem się kupić, zastraszyć ani złamać, będąc samotnie internowanym.
Próbkę tych działań wykonano podrzucając te właśnie podrobione dokumenty internowanej w 1982 roku Pani Walentynowicz i te dokumenty zrobione wtedy dla prowokacji i zaszantażowania krążą po świecie do dziś i są niekiedy brane za prawdziwe. Sąd lustracyjny w wyroku o tych podróbkach wypowiedział się jednoznacznie. Jestem gotów w każdym czasie kolejny raz poddać się wszelkim wyjaśnieniom i udowodnieniom. Dlatego nie życzę sobie, by powstawały artykuły, książki, a nawet filmy oparte o paszkwile i podróbki. Nigdy nie dałem się kupić, złamać ani zastraszyć. Walczyłem, jak potrafiłem najlepiej nabierając w walce praktyki, bez której nie byłbym w stanie poprowadzić do zwycięstwa nad komunizmem w 1989 r . Takie prowokacje i działania wymierzone były w wielu opozycjonistów. Im ktoś aktywniej działał, tym bardziej komuniści starali się mu zaszkodzić i ochlapać błotem. I tym błotem z grobu chlapią do dziś. Dzisiaj ochlapany został nowy arcybiskup warszawski. Kto następny?
I dlatego, po trzecie, prowokacja aparatu komunistycznego wobec wolnej Polski. Częściowo zapoznałem się z dokumentacją służb po PRL, którą otrzymałem z IPN i widzę, że zbliża się czas na poważne pytania i odpowiedzi. Wygląda na to, że komuniści wykonali planowo lub przypadkiem największą prowokację pod koniec swego formalnego istnienia. Zniszczyli bowiem większość, a pozostawili wybiórczo dokumentację swojej działalności i służb im podległych. Do tak przygotowanej dokumentacji zostali dopuszczeni w wolnej już Polsce ludzie wykształceni, przygotowani warsztatowo, ale często nie znający komunistycznej perfidii i niuansów, tacy jak uczciwi i rzetelni historycy czy publicyści. Dokumenty te biorą tak, jak celowo zostały im pozostawione, nie zważając na kontekst i nie zadając sobie paru niezbędnych pytań. W ten sposób bezdyskusyjnie poddajemy się zaplanowanej i celowo pozostawionej prowokacji. Aby nie dać ostatecznie szansy na zwycięstwo tym bezczelnym cwaniakom komunistycznym należy jak najszybciej zrozumieć i
udowodnić plan niszczenia. Musimy wreszcie zobaczyć celowość i sens pozostawienia tych, a nie innych dokumentów. Nie można patrzeć na nie ślepo i z pełnym zaufaniem.
Z swojej perspektywy sam nie wiem, jak odnieść się do dokumentów, które mi przekazano. Odkryto w nich około 500 nazwisk, a wśród nich nazwiska 109 pracowników SB i 40 kolesi TW. Nie wiem, co z tym zrobić. Liczę na dobre podpowiedzi. To jest prawdziwy dylemat, mam wiele wątpliwości. Będę się nimi tą i innymi dostępnymi drogami dzielić. Zapraszam do dyskusji.
Życzę spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i lepszego Nowego Roku.
Prezydent Lech Wałęsa dla Wirtualnej Polski