Chcą sojuszu, więc rozmawiają
Bydgoszcz i Żagań to kolejne po Poznaniu
miasta, w których lokalni działacze LPR chcą stworzyć w
najbliższych wyborach wspólną listę samorządową z PiS, informuje
"Nasz Dziennik".
06.05.2006 | aktual.: 06.05.2006 03:56
Wstępne rozmowy w tej sprawie są już prowadzone i mają duże szanse na powodzenie, twierdzi gazeta. Podobne inicjatywy podejmują też działacze w mniejszych ośrodkach powiatowych i gminnych. Zwolennicy wspólnego startu w wyborach samorządowych mówią wprost: to jedyna szansa na odebranie steru władzy postkomunistycznej lewicy.
- My w Bydgoszczy chcemy wspólnej listy samorządowej z PiS, bo byłaby to realizacja idei, o której mówimy od lat, zjednoczonego obozu prawicy, mówi Lech Zdrojewski, bydgoski radny samorządowy. Bydgoszcz to kolejne miasto po Poznaniu, w którym działacze terenowi Ligi Polskich Rodzin niezależnie od "politycznych sympatii Giertycha i Wierzejskiego" chcą przygotowania wspólnych z PiS list wyborczych do rady miasta Bydgoszczy i Torunia oraz rad gmin i powiatów w województwie kujawsko-pomorskim.
Pomysł wspólnej listy w wyborach samorządowych PiS-LPR może jednak spotkać się ze zdecydowanym sprzeciwem władz Ligi, które kilkanaście dni wcześniej zadeklarowały wolę wspólnego startu z Samoobroną w ramach "Bloku Ludowo-Narodowego Samoobrona-LPR". Kwestia startu w wyborach samorządowych z list Samoobrony czy z list PiS może po raz kolejny okazać się - w woj. kujawsko- pomorskim, podobnie jak i w Wielkopolsce - kością niezgody w samej Lidze, pisze "Nasz Dziennik".